Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

Dla ludzi, którzy mają coś do powiedzenia.

Moderator: Moderator

Regulamin forum
Piszemy o tym co nas interesuje , szanujemy poglądy innych forumowiczów. Całkowicie bez polityki.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
cyber_human
ASSISTANCE
ASSISTANCE
Posty: 3364
Wiek: 48
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 09:16
Skąd jesteś: POZnan* West Side
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2004
Kolor: Silver/Pewter Gray
Przebieg (km.): 298000
Inny Samochód: motocykl BMW R1150GS
Twoje poprzednie Sorento: nie sprzedam... robimy
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#61 Postautor: cyber_human » wtorek, 21 września 2010, 14:04

Część III

Feniks czy łoś

XXI Zlot Kia Sorento. Maska podjeżdża z piskiem opon.
- Co masz za auto? - pytamy.
- A... kupiłem 10 letnie Mohawe/Borego, zobaczę, jak się tym jeździ. Po chwili podjeżdża Spider. Tuman kurzu objął cały parking. Czekamy z niecierpliwością co się pokaże, jakim tym razem samochodem podjechał .... gdy zrobiło się jaśniej naszym oczom ukazał się niesamowity widok: nowiutka Dacia Duster, całkowicie wypełniona Spiderem! Spiderowe odnóża wystawały oknami i szyberdachem, choć przytomnie trzymał jedno z nich na hamulcu.
- Spider, zdrajco jeden, znów kombinujesz, jak się pozbyć Sorci!! - zakrzyknął słynny off - roadowiec.
- Sir Maska, przecież wiesz, że mam mnóstwo odnóży, a jak wchodzę do samochodu, to wszystkie naraz brudzą go w zastraszającym tempie. Muszę zmieniać auta, bo nie mam siły czyścić ich z błota. Dlatego oszczędzam Sorcię, wożę nią tylko żonę na zakupy, a poza tym pomykam Dusterem - kurzydłem
- No dobra, Pajęczaku, ale musisz mi udowodnić, że to coś może z nami jeździć. Za dwie godziny masz zjawić się na punkcie nr 242318 roadbooka, hahaha!! - powiedział Sir Maska i rzucił rękawicą.
Spider z ciężkim sercem podjął wyzwanie, zapakował odnóża do Dustera i ruszył.
Jechał, jechał, jechał pokonywał góry, doły i kałuże, aż nagle zauważył coś po prawej w głębi polany
Zatrzymawszy nowego konia na poboczu i uwolniwszy z ciasnawej kabiny, udał się swoim charakterystycznym, cicho bujanym chodem w kierunku błysków na polanie. Nie podał info w eter, że zobaczył cosik ciekawego. Skradając się powoli, wlazł w polanę pełną 4-(2-aminoetylo)benzeno-1,2-diol) w postaci małych kuleczek czepionych ni to gałązek, ni to korzonków. Zbierał i zbierał, już nie miał miejsca w kieszeniach, gdy ze wschodniej strony podjechało znane nam już Sorento straży leśnej w otoczeniu wojskowych rosomaków
- Ale o co chodzi?- wyjąkał Spider, całkowicie zaskoczony tym najazdem
Po chwili ujrzał, iż zza zamaskowanych rosomaków nadciąga oddział pielęgniarek w białych czepkach.
- Ale, ale, co tu robicie? - zaskoczenie Spidera było niebotyczne.
- Rekwirujemy ten pojazd - władczym tonem rzekła siostra przełożona - potrzebujemy do do przewiezienia niejakiego Marcelo8 i jego towarzysza, których w końcu udało się nam złapać, po namierzeniu przez radary NASA.
- Nieeee! - krzyknął rozdzierająco Pajęczak i wyskoczył z wozu - nie zdążę na punkt nr 242318 roadbooka!!
Pielęgniarki, nie przejmując się wrzaskami, fachowo odcięły odnóża tkwiące jeszcze w Dusterze, zapakowały do środka Marcelo8 i jego towarzysza i odjechały w siną dal...
Pajęczak, nie zważając na brak większości odnóży, rzucił się w pogoń za pielęgniarkami oraz uprowadzonym Marcelo8. Niestety, pielęgniarki gnały Dusterem, jakby to było auto klasy Sorento! Spider, załamany, zatrzymał się. Kuleczki na gałęziach i korzonkach złowieszczo zabrzęczały...

- Co teraz zrobimy? - zastanawiał się głośno Admin - Spider zniknął , Marcelo8 porwany .....Trzeba stworzyć grupę szybkiego reagowania, aby to ogarnąć. Kto chce się zapisać? Ale uprzedzam, nie będzie łatwo, po pierwsze auto nie może być seryjne.
- To może ja - powiedział Piotr, wskazując na ni to żółte ni to niebieskie Sorento.
- Dobrze. Kto następny?
- Zapiszcie Cybera - rozległo się z boku.
- Świetnie, super locki przydadzą się.
- Ja też mam, ja też mam - Beata radośnie pokazywała na nowe przełączniki.
- Wiedzieliśmy, że nie odpuścisz .... kto jeszcze?

Sir Maska stał z boku... Nieco obrażony, nieco zezłoszczony...
Chciał dać nauczkę Pajęczakowi...
Raz na zawsze rozprawić się za zniewagi, rzucane pod jego adresem 10 lat temu, podczas jednego z pierwszych Zlotów, gdy roadbook był jeszcze drukowany, a paliwo miało nieznaczny dodatek biokomponentów.
Przez te 10 lat w głowie Maski tłukło się echo słów Spidera - "Maska nie przejechał"
Ale teraz trzeba było humory odłożyć na później.
- Wskakuj, obrzydliwy Pajęczaku - wrzasnął Maskaołoś - tylko obetrzyj buciki. Bo mi piachu naniesiesz!
Spider, zniesmaczony i zaskoczony całą sytuacją, wcisnął się do Młodszego brata, czołgusia swojej lepszej połowy.
Ruszyli, ale w całkiem innym kierunku niż pozostali.
- Te, kierunki pomyliłeś - ryknął Spider.
- Tia, na pewno? A zapomniałeś Pajęczaku, kto tu jest łosiem? Chyba ja, więc wiem jak jechać, by ich przegonić, mają tylko jedną drogę, bo ten Twój wynalazek na pozostałych stanie.
Spider chwilkę pomyślał i zapytał:
- Ty znowu masz stracha, czy jak? Bo nijak nie rozumiem, o co Ci chodzi.
Wtedy pojawiła się przed nimi przecinka, bogato wyposażona w konary, kłody doły i górki. Maskołosiowi zaświeciły się oczka, a Spiderowi opadła żuchwa.
- Przecież Ty tędy nie przejedziesz - szepnął Pajęczak.
- Co? Ja nie przejadę? - mruknął Maskołoś, przełączając w międzyczasie driflocki, by mieć pełnię mocy w każdym z kół. -To patrz i podziwiaj, poczwaro jedna.
Ruszyli. Na początku o mało nie utknęli miedzy korzeniami, ale jakoś przeszło.
- Wciśnij ten czerwony guzik! - wrzasnął Maskołoś do Spidera.
- A po co? - usłyszał w odpowiedzi.
- Dostaniemy wtedy żyletokolców na oponach, to te konarki i kłody nie będą problemem - stwierdził Maskołoś.
Poszło jak po maśle. Ale przed nimi pojawiła się przeszkoda w postaci bardzo stromej góry, i gęstymi drzewami.
Maskołoś drapał się po łepetynie, próbując rozwiązać problem. Wtem Spider, który wywlókł się w międzyczasie na zewnątrz, wrzasnął: - zapinamy wyciągarę, powinno się udać. Zapięli zgodnie ze sztuką, pracując zgodnie w parze, co od dawna im się nie zdarzyło:) Dobra, gotowe. Teraz powoli, z mozołem, pięli się do góry, odliczając czas, stracony na tym zdradliwym wzgórzu.
Wyjechali, tu droga była łatwiejsza. Spider z licznych kieszeni wyciągnął jakiś gadget i stwierdził: - jesteśmy 5km przed nimi i chyba zdążymy. Pozostało znalezienie miejsca na zasadzkę.
Wiedzieli, że pozostała część ekipy odetnie przeciwnikom drogę. Zamkną ich w kleszczach okrążenia. Pozostało oczekiwanie. - Masz mi za złe te 10 lat? - mruknął Spider.
- Mam! Ale gdyby nie to, nie miałbym tych driflocków i żyletokolców, więc chyba na dobre wyszło -usłyszał w odpowiedzi.
- Wiesz co ? Mam pomysła - stwierdził Spider i z przepastnej kieszeni na plecach wyciągnął prawie naturalny łeb łosia. - Umocujemy to na masce, powinno wprowadzić zamieszanie w kręgu przeciwników.
- A nie masz jeszcze jakiegoś świecidła i buczka? - spytał Maskołoś.
- No niestety nie, specem od tych zabawek jest Autorus.
Oczekiwanie dobiegało końca, słyszeli w bliskiej oddali ryk silnika Dustera i okrzyki pielęgniarek. W oddali ryczały czołgi pozostałych członków teamu "Co, ja tam nie wjadę? "
Nagle do ich uszu, dobiegł przeraźliwy łoskot, hałas przeogromny... Okolica okryła się kurzem, zaczęły błyskać z nieba jakieś światła...
Pajęczak i Sir Maska zastygli...
Im oczom ukazał się niesamowity widok... Nad polanę, gdzie znajdował się Duster z porwanym i pielęgniarkami, nadleciał statek powietrzny. Ni to transportowiec, ni śmigłowiec, jakiś nowoczesny, zaawansowany, chińsko-sKubański pojazd latający...

Retrospektywnie, przerywając wartką akcję w stylu tarantinowskim, należy czytelnika poinformować, iż na przestrzeni ostatnich 20 lat, wiele się na Ziemi zmieniło. Chińczycy, przy pomocy sKubańców, rozpoczęli kolonizację Księżyca, ich technika pognała daleko do przodu.
Ludzie na Ziemi przestali korzystać ze spalinowych pojazdów. Wszędzie królowały ekologiczne, ekonomiczne wozidła napędzane silnikami z pralek.
Cała drużyna "co ja tam nie wjadę" oraz pozostali miłośnicy Sorento, zakochani w pojazdach spalinowych oraz dawnych przygodach leśno-polnych, lekceważyli postęp techniczny. Byli outsiderami. Jedynie Ojciec Dyrektor, jako naczelnik przywódczy, medialnie nieco, ale i poznawczo, a fascynująco, posiadał maksi-mega-skuter, który oprócz wcześniej znanych modów, zasilał już paliwem z przetworzonych śmieci miejskich...


Wtem potężny hałas ze statku chińsko-sKubańskiego wzmocnił na sile, z dołu pojazdu wydobył się słup światła, a oczom dzielnych ratowników, pogodzonych już po latach, ukazał się widok lewitującego Dustera...

- Pajęczaku!!! - wrzasnął Sir Maska - Pajęczaku!!! Oni mają antygrawitacyjna wciągarkę!!!
- Anty-co? - spytał Pajęczak.
- Antygrawitacyjną - powtórzył Sir Maska - wiesz, z odległości ich wciągają... Musieli zwietrzyć nasz podstęp...
Pajęczak był przerażony. Byli tak blisko uratowania przyjaciela, a teraz...
- Przestań się mazać - wrzasnął Sir Maska - łącz się po CB z drużyną "Co ja tam nie wjadę?"! Musimy zmienić taktykę...

W międzyczasie, statek chińsko-sKubański zaczął się oddalać w nieznanym kierunku, gdzieś w przestrzeń powietrzną...

Po kilku chwilach, gdy Pajęczak zameldował reszcie drużyny "Co ja tam nie wjadę?" o zaistniałych wydarzeniach, spojrzał na Sir Maskę i spytał:- "Przyjacielu, myślisz, ze Marcelo zabrał ze sobą księżycówkę?"
Na to Sir Maska: - Zwariowałaś? Oni nam uprowadzają na Księżyc Marcela, a Ty o, a Ty o, o, oooo, o żesz Ty, księżycówka!!!!! Pajęczaku, jesteś genialny!!! wrzasnął Sir Maska i objął swym silnym ramieniem przyjaciela Pajęczaka...
- Przecież Marcelo8 zawarł w księżycówce tajemniczy składnik dzięki któremu możemy cofnąć się w czasie i wrócić do chwili, kiedy to się zaczęło.
- A kiedy sie zaczęło? - Spider zaczął kręcić się niespokojnie.
- JAK TO KIEDY !!!! - wrzasnął Maska - wtedy kiedy kupiłeś tą cholerną dyskotekę.
Przez chwilę nastała cisza. Słychać było szum pracujących szarych komórek.
Mam - Maska przerwał milczenie - cofniemy się w czasie do spotkania koło Auchan, kiedy mieliśmy spotkać się z Kwintolp21 a ciebie nie było. Tym razem masz być - Maska spojrzał groźnie na Spidera........

Godzinę później cała grupa "Co, ja tam nie wjadę?" siedziała przy ognisku, obok tej dziwnej polany, zajadając zupę z paczki i mrożone dorsze z ostatniego połowu... Oczywiście dorsze były konsumowane na ciepło; Cyber, po 10 latach miał na pokładzie nie tylko przetwornicę do podgrzewania pokarmu dla Cyberówny - tym razem miał mikroreaktor jądrowy, by zasilać cały piekarnik, bojler na ciepłą wodę oraz ekspres do kawy...

- Uważajcie z tym - rzekł Cyber.
- Z czym? - spytał Pajęczak
- Z cofaniem się w czasie - odparł Cyber. Pamiętacie, jak kiedyś Marcelo8 został na Ukrainie obrabowany z księżycówki?
3 lata później Rosjanie przyznali się, że pewna wioska na zachodzie ich kraju została odcięta od cywilizacji. Ich mieszkańcy stracili rozum. Czytałem na germańskim forum - grzebiąc w ognisku snuł Cyber pod nosem - że Rosjanie ukrywali to przed światem, ale mieszkańcy tej wioski posiedli moc zmieniania wydarzeń, cofania się w czasie i wpływania na przeszłość... Jednakże takie działania były niezwykle niebezpieczne, szkodliwe dla ich połączeń neuronowych. Dochodziło do przesączu synaptycznego, modyfikacji przysadki mózgowej, prostowania fałd i zanikania kciuka... Jednostki zarażone zmieniały się w bestie...

Nastała chwila ciszy...

- To na podstawie tamtejszych wydarzeń nakręcono za oceanem "Jestem Legendą" - rzucił ktoś z grupy...
- Tak, chyba tak. Mam nadzieję, że nikt już nie ma księżycówki...? Wszystko wypite? - spytał Cyber - tylko Marcelo8 umie z jej mocy korzystać... Wymyślmy lepiej inny plan ratowania przyjaciela - zaproponował.

Tego wieczora nikt już więcej nie rozmawiał... Wszyscy udali się na spoczynek...
Słychać było jedynie szum komórek Sir Maski...
SuperLock - pierwszy w Polsce
Lift 2": H&R, Koni Heavy Truck
Chip:140@175 KM, 320@390 Nm

Ja też nie znam się, nie umiem, nie rozumiem, a w ogóle, to mi się nie chce.
Wypieram się tego, co napisałem, zmieniam zdanie, kręcę i ściemniam.

spider2you
wiem wszystko
wiem wszystko
Posty: 1640
Wiek: 51
Rejestracja: czwartek, 4 marca 2010, 22:00
Skąd jesteś: Krasne k/ Rzeszowa
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Czarny
Przebieg (km.): 146800
Inny Samochód: Land Rover Discovery
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#62 Postautor: spider2you » wtorek, 21 września 2010, 20:03

To co bierze Maska na 100% jest nielegalne i łatwo się użależnić można :)

A jeszcze raz mnie ktoś nazwie Pajęczakiem, to walnę focha jak jakaś dziewica i nie będę pisał na tym forum.
SPIDER jestem i tak proszę pisać.
Twardziele nie jedzą miodu, twardziele WYSYSAJĄ pszczoły

spider2you
wiem wszystko
wiem wszystko
Posty: 1640
Wiek: 51
Rejestracja: czwartek, 4 marca 2010, 22:00
Skąd jesteś: Krasne k/ Rzeszowa
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Czarny
Przebieg (km.): 146800
Inny Samochód: Land Rover Discovery
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#63 Postautor: spider2you » wtorek, 21 września 2010, 20:52

Część III

Feniks czy łoś

XXI Zlot Kia Sorento. Maska podjeżdża z piskiem opon.
- Co masz za auto? - pytamy.
- A... kupiłem 10 letnie Mohawe/Borego, zobaczę, jak się tym jeździ. Po chwili podjeżdża Spider. Tuman kurzu objął cały parking. Czekamy z niecierpliwością co się pokaże, jakim tym razem samochodem podjechał .... gdy zrobiło się jaśniej naszym oczom ukazał się niesamowity widok: nowiutka Dacia Duster, całkowicie wypełniona Spiderem! Spiderowe odnóża wystawały oknami i szyberdachem, choć przytomnie trzymał jedno z nich na hamulcu.
- Spider, zdrajco jeden, znów kombinujesz, jak się pozbyć Sorci!! - zakrzyknął słynny off - roadowiec.
- Sir Maska, przecież wiesz, że mam mnóstwo odnóży, a jak wchodzę do samochodu, to wszystkie naraz brudzą go w zastraszającym tempie. Muszę zmieniać auta, bo nie mam siły czyścić ich z błota. Dlatego oszczędzam Sorcię, wożę nią tylko żonę na zakupy, a poza tym pomykam Dusterem - kurzydłem
- No dobra, Pajęczaku, ale musisz mi udowodnić, że to coś może z nami jeździć. Za dwie godziny masz zjawić się na punkcie nr 242318 roadbooka, hahaha!! - powiedział Sir Maska i rzucił rękawicą.
Spider z ciężkim sercem podjął wyzwanie, zapakował odnóża do Dustera i ruszył.
Jechał, jechał, jechał pokonywał góry, doły i kałuże, aż nagle zauważył coś po prawej w głębi polany
Zatrzymawszy nowego konia na poboczu i uwolniwszy z ciasnawej kabiny, udał się swoim charakterystycznym, cicho bujanym chodem w kierunku błysków na polanie. Nie podał info w eter, że zobaczył cosik ciekawego. Skradając się powoli, wlazł w polanę pełną 4-(2-aminoetylo)benzeno-1,2-diol) w postaci małych kuleczek czepionych ni to gałązek, ni to korzonków. Zbierał i zbierał, już nie miał miejsca w kieszeniach, gdy ze wschodniej strony podjechało znane nam już Sorento straży leśnej w otoczeniu wojskowych rosomaków
- Ale o co chodzi?- wyjąkał Spider, całkowicie zaskoczony tym najazdem
Po chwili ujrzał, iż zza zamaskowanych rosomaków nadciąga oddział pielęgniarek w białych czepkach.
- Ale, ale, co tu robicie? - zaskoczenie Spidera było niebotyczne.
- Rekwirujemy ten pojazd - władczym tonem rzekła siostra przełożona - potrzebujemy do do przewiezienia niejakiego Marcelo8 i jego towarzysza, których w końcu udało się nam złapać, po namierzeniu przez radary NASA.
- Nieeee! - krzyknął rozdzierająco Pajęczak i wyskoczył z wozu - nie zdążę na punkt nr 242318 roadbooka!!
Pielęgniarki, nie przejmując się wrzaskami, fachowo odcięły odnóża tkwiące jeszcze w Dusterze, zapakowały do środka Marcelo8 i jego towarzysza i odjechały w siną dal...
Pajęczak, nie zważając na brak większości odnóży, rzucił się w pogoń za pielęgniarkami oraz uprowadzonym Marcelo8. Niestety, pielęgniarki gnały Dusterem, jakby to było auto klasy Sorento! Spider, załamany, zatrzymał się. Kuleczki na gałęziach i korzonkach złowieszczo zabrzęczały...

- Co teraz zrobimy? - zastanawiał się głośno Admin - Spider zniknął , Marcelo8 porwany .....Trzeba stworzyć grupę szybkiego reagowania, aby to ogarnąć. Kto chce się zapisać? Ale uprzedzam, nie będzie łatwo, po pierwsze auto nie może być seryjne.
- To może ja - powiedział Piotr, wskazując na ni to żółte ni to niebieskie Sorento.
- Dobrze. Kto następny?
- Zapiszcie Cybera - rozległo się z boku.
- Świetnie, super locki przydadzą się.
- Ja też mam, ja też mam - Beata radośnie pokazywała na nowe przełączniki.
- Wiedzieliśmy, że nie odpuścisz .... kto jeszcze?

Sir Maska stał z boku... Nieco obrażony, nieco zezłoszczony...
Chciał dać nauczkę Pajęczakowi...
Raz na zawsze rozprawić się za zniewagi, rzucane pod jego adresem 10 lat temu, podczas jednego z pierwszych Zlotów, gdy roadbook był jeszcze drukowany, a paliwo miało nieznaczny dodatek biokomponentów.
Przez te 10 lat w głowie Maski tłukło się echo słów Spidera - "Maska nie przejechał"
Ale teraz trzeba było humory odłożyć na później.
- Wskakuj, obrzydliwy Pajęczaku - wrzasnął Maskaołoś - tylko obetrzyj buciki. Bo mi piachu naniesiesz!
Spider, zniesmaczony i zaskoczony całą sytuacją, wcisnął się do Młodszego brata, czołgusia swojej lepszej połowy.
Ruszyli, ale w całkiem innym kierunku niż pozostali.
- Te, kierunki pomyliłeś - ryknął Spider.
- Tia, na pewno? A zapomniałeś Pajęczaku, kto tu jest łosiem? Chyba ja, więc wiem jak jechać, by ich przegonić, mają tylko jedną drogę, bo ten Twój wynalazek na pozostałych stanie.
Spider chwilkę pomyślał i zapytał:
- Ty znowu masz stracha, czy jak? Bo nijak nie rozumiem, o co Ci chodzi.
Wtedy pojawiła się przed nimi przecinka, bogato wyposażona w konary, kłody doły i górki. Maskołosiowi zaświeciły się oczka, a Spiderowi opadła żuchwa.
- Przecież Ty tędy nie przejedziesz - szepnął Pajęczak.
- Co? Ja nie przejadę? - mruknął Maskołoś, przełączając w międzyczasie driflocki, by mieć pełnię mocy w każdym z kół. -To patrz i podziwiaj, poczwaro jedna.
Ruszyli. Na początku o mało nie utknęli miedzy korzeniami, ale jakoś przeszło.
- Wciśnij ten czerwony guzik! - wrzasnął Maskołoś do Spidera.
- A po co? - usłyszał w odpowiedzi.
- Dostaniemy wtedy żyletokolców na oponach, to te konarki i kłody nie będą problemem - stwierdził Maskołoś.
Poszło jak po maśle. Ale przed nimi pojawiła się przeszkoda w postaci bardzo stromej góry, i gęstymi drzewami.
Maskołoś drapał się po łepetynie, próbując rozwiązać problem. Wtem Spider, który wywlókł się w międzyczasie na zewnątrz, wrzasnął: - zapinamy wyciągarę, powinno się udać. Zapięli zgodnie ze sztuką, pracując zgodnie w parze, co od dawna im się nie zdarzyło:) Dobra, gotowe. Teraz powoli, z mozołem, pięli się do góry, odliczając czas, stracony na tym zdradliwym wzgórzu.
Wyjechali, tu droga była łatwiejsza. Spider z licznych kieszeni wyciągnął jakiś gadget i stwierdził: - jesteśmy 5km przed nimi i chyba zdążymy. Pozostało znalezienie miejsca na zasadzkę.
Wiedzieli, że pozostała część ekipy odetnie przeciwnikom drogę. Zamkną ich w kleszczach okrążenia. Pozostało oczekiwanie. - Masz mi za złe te 10 lat? - mruknął Spider.
- Mam! Ale gdyby nie to, nie miałbym tych driflocków i żyletokolców, więc chyba na dobre wyszło -usłyszał w odpowiedzi.
- Wiesz co ? Mam pomysła - stwierdził Spider i z przepastnej kieszeni na plecach wyciągnął prawie naturalny łeb łosia. - Umocujemy to na masce, powinno wprowadzić zamieszanie w kręgu przeciwników.
- A nie masz jeszcze jakiegoś świecidła i buczka? - spytał Maskołoś.
- No niestety nie, specem od tych zabawek jest Autorus.
Oczekiwanie dobiegało końca, słyszeli w bliskiej oddali ryk silnika Dustera i okrzyki pielęgniarek. W oddali ryczały czołgi pozostałych członków teamu "Co, ja tam nie wjadę? "
Nagle do ich uszu, dobiegł przeraźliwy łoskot, hałas przeogromny... Okolica okryła się kurzem, zaczęły błyskać z nieba jakieś światła...
Pajęczak i Sir Maska zastygli...
Im oczom ukazał się niesamowity widok... Nad polanę, gdzie znajdował się Duster z porwanym i pielęgniarkami, nadleciał statek powietrzny. Ni to transportowiec, ni śmigłowiec, jakiś nowoczesny, zaawansowany, chińsko-sKubański pojazd latający...

Retrospektywnie, przerywając wartką akcję w stylu tarantinowskim, należy czytelnika poinformować, iż na przestrzeni ostatnich 20 lat, wiele się na Ziemi zmieniło. Chińczycy, przy pomocy sKubańców, rozpoczęli kolonizację Księżyca, ich technika pognała daleko do przodu.
Ludzie na Ziemi przestali korzystać ze spalinowych pojazdów. Wszędzie królowały ekologiczne, ekonomiczne wozidła napędzane silnikami z pralek.
Cała drużyna "co ja tam nie wjadę" oraz pozostali miłośnicy Sorento, zakochani w pojazdach spalinowych oraz dawnych przygodach leśno-polnych, lekceważyli postęp techniczny. Byli outsiderami. Jedynie Ojciec Dyrektor, jako naczelnik przywódczy, medialnie nieco, ale i poznawczo, a fascynująco, posiadał maksi-mega-skuter, który oprócz wcześniej znanych modów, zasilał już paliwem z przetworzonych śmieci miejskich...

Wtem potężny hałas ze statku chińsko-sKubańskiego wzmocnił na sile, z dołu pojazdu wydobył się słup światła, a oczom dzielnych ratowników, pogodzonych już po latach, ukazał się widok lewitującego Dustera...

- Pajęczaku!!! - wrzasnął Sir Maska - Pajęczaku!!! Oni mają antygrawitacyjna wciągarkę!!!
- Anty-co? - spytał Pajęczak.
- Antygrawitacyjną - powtórzył Sir Maska - wiesz, z odległości ich wciągają... Musieli zwietrzyć nasz podstęp...
Pajęczak był przerażony. Byli tak blisko uratowania przyjaciela, a teraz...
- Przestań się mazać - wrzasnął Sir Maska - łącz się po CB z drużyną "Co ja tam nie wjadę?"! Musimy zmienić taktykę...

W międzyczasie, statek chińsko-sKubański zaczął się oddalać w nieznanym kierunku, gdzieś w przestrzeń powietrzną...

Po kilku chwilach, gdy Pajęczak zameldował reszcie drużyny "Co ja tam nie wjadę?" o zaistniałych wydarzeniach, spojrzał na Sir Maskę i spytał:- "Przyjacielu, myślisz, ze Marcelo zabrał ze sobą księżycówkę?"
Na to Sir Maska: - Zwariowałaś? Oni nam uprowadzają na Księżyc Marcela, a Ty o, a Ty o, o, oooo, o żesz Ty, księżycówka!!!!! Pajęczaku, jesteś genialny!!! wrzasnął Sir Maska i objął swym silnym ramieniem przyjaciela Pajęczaka...
- Przecież Marcelo8 zawarł w księżycówce tajemniczy składnik dzięki któremu możemy cofnąć się w czasie i wrócić do chwili, kiedy to się zaczęło.
- A kiedy sie zaczęło? - Spider zaczął kręcić się niespokojnie.
- JAK TO KIEDY !!!! - wrzasnął Maska - wtedy kiedy kupiłeś tą cholerną dyskotekę.
Przez chwilę nastała cisza. Słychać było szum pracujących szarych komórek.
Mam - Maska przerwał milczenie - cofniemy się w czasie do spotkania koło Auchan, kiedy mieliśmy spotkać się z Kwintolp21 a ciebie nie było. Tym razem masz być - Maska spojrzał groźnie na Spidera........

Godzinę później cała grupa "Co, ja tam nie wjadę?" siedziała przy ognisku, obok tej dziwnej polany, zajadając zupę z paczki i mrożone dorsze z ostatniego połowu... Oczywiście dorsze były konsumowane na ciepło; Cyber, po 10 latach miał na pokładzie nie tylko przetwornicę do podgrzewania pokarmu dla Cyberówny - tym razem miał mikroreaktor jądrowy, by zasilać cały piekarnik, bojler na ciepłą wodę oraz ekspres do kawy...

- Uważajcie z tym - rzekł Cyber.
- Z czym? - spytał Pajęczak
- Z cofaniem się w czasie - odparł Cyber. Pamiętacie, jak kiedyś Marcelo8 został na Ukrainie obrabowany z księżycówki?
3 lata później Rosjanie przyznali się, że pewna wioska na zachodzie ich kraju została odcięta od cywilizacji. Ich mieszkańcy stracili rozum. Czytałem na germańskim forum - grzebiąc w ognisku snuł Cyber pod nosem - że Rosjanie ukrywali to przed światem, ale mieszkańcy tej wioski posiedli moc zmieniania wydarzeń, cofania się w czasie i wpływania na przeszłość... Jednakże takie działania były niezwykle niebezpieczne, szkodliwe dla ich połączeń neuronowych. Dochodziło do przesączu synaptycznego, modyfikacji przysadki mózgowej, prostowania fałd i zanikania kciuka... Jednostki zarażone zmieniały się w bestie...

Nastała chwila ciszy...

- To na podstawie tamtejszych wydarzeń nakręcono za oceanem "Jestem Legendą" - rzucił ktoś z grupy...
- Tak, chyba tak. Mam nadzieję, że nikt już nie ma księżycówki... Wszystko wypite? - spytał Cyber - Tylko Marcelo8 umie z jej mocy korzystać... Wymyślmy lepiej inny plan ratowania przyjaciela - zaproponował.

Tego wieczora nikt już więcej nie rozmawiał... Wszyscy udali się na spoczynek...
Słychać było jedynie szum komórek Sir Maski...
Czołgiści spali, znużeni po pracowitym dniu. Nagle, pośród ciemności i drzew, rozległ się potężny głos Maskołosia:
- Autorus, przybywaj!

Jako, że Autorus bym ekspertem od wszelkiej maści gagetów elektronicznych, przybywając na wezwanie uczestników biesiady, zabrał ze sobę najnowszy wynalazek własnej konstrukcji czyli super-tajny-fotonowy demaskator fałszywych Czołgusiów.
Jego użądzenie już od 20 km przed celem piszczało głośno i on już wiedział, że wśród Klubowiczów jest ...... pozorant, aby nie powiedzieć ZDRAJCA!!!!
Myśl o zdradzieckiej bestii, która wniknęła w szeregi tak zacnych ludzi, mroziła mu krew w żyłach, a zarazem powodowała dopływ adrenaliny, bo już widział, jak ukarze tego zdrajcę.
Czujniki maszyny oszalały w miejscu, gdzie zaparkowane były Czołgi.
Autorus, zwinnym i wytrenowanym, przez lata ćwiczeń w Jednostce SPEC-DEMASKATORÓW, ruchem wyskoczył ze swojego oświetlonego czołgu i z maszyną wycelowaną w zaparkowane Sorcie krzyknął.
- Jest wśród nas zdrajca, który pokazuje nam hologram, a nie prawdziwy Czołg.
Beata od razu zemdlała, Adminowi wąsy opadły, Cyber z Adimo zaniemówili, a Spiderowi opadły wszystkie 8 nóg....
Kto to taki??? Dlaczego??? Jak mógł??? Tyle lat!!!!
Te myśli cisnęły się do głowy każdemu, prócz temu jednemu, którego twarz porośnięta dziwnym szczeciniastym owłosieniem, nie przejawiała żadnych emocji.
Autorus powiedział:
- Za chwilę wszystko się okaże, jak podejdę do każdego czołgu i go przeskanuję swoją maszynerią.
- Do dzieła!!! - zakrzyknęła gromada Czołgistów, oprócz Beaty, która dalej leżała na trawie i była cucona przez Admina.

Zapadła cisza. Słychać było tylko cichy szmer pracującej maszyny fotonowej. Autorus już wcześniej zmniejszył czułość maszyny, aby nie wyła tak przeraźliwie, ale on już wiedział, kto to jest. Wiedział, że ten zdrajca nie ujdzie dziś ze spotkania wolny. Widział, że kara za zdradę może być tylko jedna i wiedział, że to jemu będzie dane ją wykonać.
Przez lata pracy i treningu w SPEC Jednostce, widział nie raz takie sytuacje, ale nigdy nie podejrzewał, że dotknie to jego ukochaną ekipę. Myśli o zbliżającym się nieuchronnym końcu zdrajcy dodawała mu sił i odwagi, bo wiedział, że walka będzie ciężka.
Zatrzymał się przy jednym z szaro-grafitowych czołgów.
- Czyj to - zapytał z lekko drżącym głosem
- Mój?? - powiedział Adimo, a reszta oniemiała,
- Nie to nie mój - Adimo oprzytomniał, - Mój ma lampy przednie od poliftowego, to jest...... MASKI!!!! :20 :20 :20

MASKA, samozwańczo nazwał się SIR, ale tak na prawdę chodziło o skrót od słów Spec Inwigilator Renault, nawet nie mrugnął powieką, tylko zaśmiał się szyderczo i powiedział.
- Inwigilowałem Was od 10 lat, podsyłając różne wątki, abyście skupili się na innych, a nie na mnie, ja za to starałem się przechwycić do Renault technologię Sorci, aby moji wodzowie mogli wreszcie stworzyć tak niesamowite auto jak Sorento. To ja podesłałem Spiderowi Dustera, abyście się z niego śmiali, to ja upozorowałem porwanie Marcelo8 i inne rzeczy, które Wam się przydażały podczas Zlotów (moim dziełem było pomalowanie Wam szyb, tak abyście na 15 punkcie trasy pomylili kolor zielony i widzieli niebieski.
- Uhhhhaaaahhhhaaaa - zaśmiał się szyderczo po raz wtóry, a potem, jak chologram rozpłynął się w powietrzu, a jego Sori zwana przez niego Czołgusiem okazała się..... starą Renault R19 z lat 70-tych.

- Ale daliśmy się nabrać - cicho powiedział Adimo, bo dalej był w szoku po tym co się stało,
- A ja mu zakładałem Super Locki wykrzytusił Cyber - Kurka wodna, do Dacii!!! - Chyba mnie krew zaleje - bełkotał
Adminowi opadły wąsy i nie mówił nic, a Beata..... dalej leżala zemdlona.
Spider zaś z Autorusem już planowali poszukowania MASKI.
- Popatrz przyjacielu - zaczął Autorus, - Przez lata doświadczeń i pracy w Jednostce nauczyłem się nie ufać każdemu i każdego z Was dokładnie sprawdziłem w swoich tajnych archiwach i każdy miał jakieś przewinienia na swoim koncie, tylko nie on. Najbardziej mnie zawiodła moja intuicja - żalił się Autorus.
- Spokojnie kolego, każdego z nas nabrał - powiedział Spider, - Przecież to Maska, pokazywał nam taką maskę jaką chcieliśmy i jaką nam chciał pokazać. Zastanawiam się tylko jak tak długo ukrywał, to że jeździ starą Renówką.
- Hologramy i drobne środki halucynogenne delikatnie dozowane Wam do paliwa. Musiał to robić w nocy, jak bawiliście się na Zlotach. Może udawał pijanego, aby zmylić Waszą czujność, a może wstrzykiwał je bezpośrednio do wtrysków - kończył opowieść Autorus.
- Boże!!!! Moje wtryski - krzyknął Admin i krew odpłynęła mu z twarzy.
A w tym czasie porwany Mercelo8, był już w pokoju przesłuchań nr 8 w tajnej siedzibie Inwigilatorów Renault.
Drżął z zimna i odrobinę z bólu, bo środki przeciwbólowe przestawały powoli działać. Złamany obojczyk bolał, a to dopiero początek bólu jaki miął go spotkać tej nocy.
Jego brodaty oprawca, już patrzył na niego zza weneckiego lustra umieszczonego w salce obok, obmyślając tortury.
- Zajmę się nim - powiedział brodacz do swojego przełożonego Generała 1313, zwierzchnika wszystkich SIR-ów w organizacji.
- Ok, jak nie będzie współpracować, to wyślemy go na końcu do Angoli, mam tam niezłe chody, bo współpracowałem z nimi wiele lat, tamci to umieją torturować - powiedział groźnie Generał 1313.
- Szefie, dam sobię radę. Okłamywałem ich 10 lat, to i teraz sobię poradzę!!! A jak gadac nie zechce, to go delikatnie poturbuję. Dałem radę u niego w domu, go załatwić, to i teraz dam radę.
- Uhhhaahhhaaa - zaśmiali się obaj.
Maska wszedł do sali, a serce Marcelo8 zamarło.....
Twardziele nie jedzą miodu, twardziele WYSYSAJĄ pszczoły

Awatar użytkownika
cyber_human
ASSISTANCE
ASSISTANCE
Posty: 3364
Wiek: 48
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 09:16
Skąd jesteś: POZnan* West Side
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2004
Kolor: Silver/Pewter Gray
Przebieg (km.): 298000
Inny Samochód: motocykl BMW R1150GS
Twoje poprzednie Sorento: nie sprzedam... robimy
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#64 Postautor: cyber_human » wtorek, 21 września 2010, 23:52

Epizod IV:

A Nowa Nadzieja.

Tymczasem Cyber siedział zasmucony, wyrzucając sobie, że swym okiem chłodnym, nie dostrzegł hologramu i pozoranctwa...
Jak mogłem SuperLocka do Renault montować... Jak mogłem - wyrzucał sobie...
Drużyna "co ja tam nie wjadę" podupadła moralnie... Krztusząca się Beata powoli wracała do siebie, Admin raz jeszcze sprawdzał paliwo, czy i tym razem nie ma czegoś we wtryskach, bo jego Czołg przeszedł ostatnio gruntowną renowację...
Admin wyprostował plecy, podstawił pod nogi skrzynkę z narzędziami, następnie wszedł na nią i zaczął mówić: Feniksem, to on nie był...Ufałem mu tak bardzo, za przyjaciela brałem, na swym ramieniu wspierałem...
A on, ach... coraz cichszym głosem dukał Admin...
Daj spokój - pocieszał Adimo... Daj spokój...

Tymczsem Cyber, jako, że Skorpion z natury zawzięty, zacisnął zęby, wyjął ze skrzynki z narzędziami pizoelektryczny miecz gazowy, wskoczył do szoferki i przez megafon wrzasnał: ja mu ten SuperLock z gardła wydrę...

I tedy stała się rzecz dziwna...
Obudził się...
Obudził się, trzymając w reku latarkę, której baterie dogorywały...
Co jest? dziwi się Cyber. O co, do diaska, chodzi...

Maska zdrajcą, Marcelo torturowany, Renault jakieś?

Wtem przypomniał sobie, że zjadł wczoraj na kolację zupę grzybową, popił jogurtem, a przed snem oglądał w komórce Tożsamość Bourna...

Wybiegł z namiotu, patrzy, wszyscy są... Stoją Czołgi Maski, Spidera, Beaty, Autorusa, Adima i Admina, a także Kwinto, Belmondo, kolorowy Czołg Piotra oraz wszystkich pozostałych....
Ale nie mógł przestać myśleć o zdradzie... By się upewnić, podbiegł do Czołgu Maski i zaczął go sprawdzać, nieco poszycie rozchylać, by upewnić się, że to nie Renault...
A hałasował przy tym coraz bardziej... W pewnym momencie z namiotów wyszła drużyna, na czele z Maską...
Patrzą, a Cyber trzyma w rękach oderwany przedni zderzak Czołgu Maski.
Czyś Ty zdurniał do reszty, Cyber?! - wrzasnął Maska. Co robisz? - powtórzył tym samym tonem...
Maska, przepraszam, ja, ja, ja... Nie uwierzysz... - krztusił się Cyber...
Miałem taki sen, sen tak prawdziwy, że jawą mi się zdał...
I zaczął opowiadać...

Po kwadransie, wszyscy stali jak w murowani... Maska wybaczył zderzak oderwany...
Nawet Spider zdawał się jakby być mniejszy...

Jedyna przytomna Beata mówi: ktoś nam wodę do oleju dolewa... Adminowi znów się włosy zjerzyły...
Ktoś intrygi knuje - ciągnęła Beata - ktoś nie chce byśmy Marcela uratowali...
SuperLock - pierwszy w Polsce
Lift 2": H&R, Koni Heavy Truck
Chip:140@175 KM, 320@390 Nm

Ja też nie znam się, nie umiem, nie rozumiem, a w ogóle, to mi się nie chce.
Wypieram się tego, co napisałem, zmieniam zdanie, kręcę i ściemniam.

spider2you
wiem wszystko
wiem wszystko
Posty: 1640
Wiek: 51
Rejestracja: czwartek, 4 marca 2010, 22:00
Skąd jesteś: Krasne k/ Rzeszowa
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Czarny
Przebieg (km.): 146800
Inny Samochód: Land Rover Discovery
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#65 Postautor: spider2you » środa, 22 września 2010, 01:01

Cyber znowu się obudził, tym razem już na prawdę. Zlany potem, skurczony w rogu swojego łóżka, z rozczochraną czupryną.
Spojrzał na kwantowy zegarek wytatułowany na swoim przegubie. Pokazywał 13.13. Czyżby tak długo spał? Czy to nie zbieg okoliczności? Przez chwilę analizował cała sytuację swoim cybernetyczno-humanidalnym umysłem, jednak jego myśli latały wokół tego co przeżył wraz ze wszystkimi wczorajszej nocy.
Jak błyskawica przelatywały obrazy Autorusa, Spidera, zemdlonej Beaty oraz dziwny wyraz twarzy, jeszcze niedawnego przyjaciela Maski. Tak Maski agenta SIR i zdrajcy.
Cyber nabrał powietrza głeboko w płuca i powoli je wypuścił. Miało znowu ten dziwny smak... Smak jaki zawsze czuł przez kilka dni po spotkaniu z Czołgistami, po spotkaniu z nim - Maską.
W swej cybernetycznej głowie uzmysłowił sobie, że ten smak i zapach powietrza, na który tak zawsze czekał i którego tak pragnął poczuć, bo kojarzył mu się zawsze ze spotkaniem z Sorenciakami, był tak naprawdę smakiem ZDRADY rozsiewanym przez ludzi Generała 1313
Maska należy do SIR.... Ta myśl kołatała się w jego głowie jak mantra. Maska należy do SIR...

Generał 1313 swoją czarną twarz przyklejoną miał do lustra. Jego oczy świeciły się w ciemności jak 2 ognie, a jego ręce co raz mocniej zaciskały się na zdobytej, przez jego najlepszego inwigilatora, skrzyneczce z Super Lockiem.
Maska zasłużył na uznanie i szacunek wielu osób, w tym Wodza Renault i Nissana - Wielkiego Wollysa, jednak on Generał 1313 nie zamierzał się godzić na zbieranie zaszczytów przez innych.
Jego ludzie byli tylko jego narzędziem w kroczeniu do sławy i do realizacji planu przejęcia władzy nad Renault oraz detronizacji Wielkiego W.
Ciii.... ciiii.... Czyżby go ktoś podsłuchał????....Nie..... nikt przecież nie usłyszy jego myśli...
Uśmiechnął się szeroko i spojrzał w szybę, szczerząc swoje czarne jak węgiel zęby, za którą jego najlepszy człowiek, jego duma i chwała oraz jego narzędzie, zaczynał zabierać się za przesłuchanie Marcelo8....


Epizod IV:
B. Przesłuchanie Marcelo8

Marcelo8 spojrzał na drzwi, w których stał z szyderczym uśmiechem Maska. Nic nie rozumiejąc, uśmiechnłą się do swojego drucha i powiedział.
- Maska przyjacielu, jak to dobrze, że po mnie wpadliście!!! To jakaś paranoja!! Pielęgniarki, Dacia brrr i ten ból obojczyka.
Dobra nie ważne, wyleczę się szybko mam przecież jeszcze gdzieś moją "księzycówkę". Dawaj Maska zrywamy się z tej nory!!! Gdzie reszta Ekipy??!!
Chciał wstać, gdy nagle Maska silnym ruchem swoich wytrenowanych do zadawaniu bólu ramion, usadził go powrotnie na krześle.
- Siadaj!!!! - powiedział
- Siadaj i milcz - ja tutaj mogę tylko mówić!!!
Marcelo8 był w tak dużym szoku, że usiadł potulnie jak małe dziecku skarcone przez najukochańszą mamusię.
- Co się dzieje? - zapytał sam siebie w myślach.
A Maska krążył po pokoju wokól niego, jak rekin, który właśnie wyczuł krew i zaczyna podchodzić swoją ofiarę, by za chwilę zadać decydujący i śmiertelny cios.
Miał już plan, jak szybko i BOLEŚNIE wyciągnąć z Marcelo8 wszystkie informacje dotyczące Sorento, aby jego mocodawcy byli zadowolenie na tyle, by wreszcie ziściło się jego największe marzenie.... By wreszcie mógł na zawsze mieć na własność swoje ukochane, najmilsze, czerwone auteczko z logo Nissana na masce. Moje kochane.... Najcudowniejsze.... Już nie długo będziesz moje....Błogostan myślowy szybko przeszedł, bo wiedział, że na jego drodze do nirwany stoi jego wróg Marcelo8.
On ma kluczyki do jego szczęścia, ma wiedzę o Sori, która jest potrzeba Renault. Marcelo8 ma wiedzę i on mu ją odbierze...
Zatrzymał się przed rannym człowiekiem i spojrzał mu głeboko w oczy.
- Gadaj wszystko co wiesz o Sorento, póki moja maska wyraża jeszcze choć odrobinę dobroci. GADAJ!!!....
Twardziele nie jedzą miodu, twardziele WYSYSAJĄ pszczoły

Awatar użytkownika
Admin
Główny
Główny
Posty: 8992
Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 23:22
Skąd jesteś: Warszawa
Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Niebieski
Twoje poprzednie Sorento: 2.5 CRDI (140KM) 2003EX M/T Złoty
Has thanked: 2 times
Been thanked: 48 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#66 Postautor: Admin » środa, 22 września 2010, 07:45

Cyber znowu się obudził, tym razem już na prawdę. Zlany potem, skurczony w rogu swojego łóżka, z rozczochraną czupryną.
Spojrzał na kwantowy zegarek wytatułowany na swoim przegubie. Pokazywał 13.13. Czyżby tak długo spał? Czy to nie zbieg okoliczności? Przez chwilę analizował cała sytuację swoim cybernetyczno-humanidalnym umysłem, jednak jego myśli latały wokół tego co przeżył wraz ze wszystkimi wczorajszej nocy.
Jak błyskawica przelatywały obrazy Autorusa, Spidera, zemdlonej Beaty oraz dziwny wyraz twarzy, jeszcze niedawnego przyjaciela Maski. Tak Maski agenta SIR i zdrajcy.
Cyber nabrał powietrza głeboko w płuca i powoli je wypuścił. Miało znowu ten dziwny smak... Smak jaki zawsze czuł przez kilka dni po spotkaniu z Czołgistami, po spotkaniu z nim - Maską.
W swej cybernetycznej głowie uzmysłowił sobie, że ten smak i zapach powietrza, na który tak zawsze czekał i którego tak pragnął poczuć, bo kojarzył mu się zawsze ze spotkaniem z Sorenciakami, był tak naprawdę smakiem ZDRADY rozsiewanym przez ludzi Generała 1313
Maska należy do SIR.... Ta myśl kołatała się w jego głowie jak mantra. Maska należy do SIR...

Generał 1313 swoją czarną twarz przyklejoną miał do lustra. Jego oczy świeciły się w ciemności jak 2 ognie, a jego ręce co raz mocniej zaciskały się na zdobytej, przez jego najlepszego inwigilatora, skrzyneczce z Super Lockiem.
Maska zasłużył na uznanie i szacunek wielu osób, w tym Wodza Renault i Nissana - Wielkiego Wollysa, jednak on Generał 1313 nie zamierzał się godzić na zbieranie zaszczytów przez innych.
Jego ludzie byli tylko jego narzędziem w kroczeniu do sławy i do realizacji planu przejęcia władzy nad Renault oraz detronizacji Wielkiego W.
Ciii.... ciiii.... Czyżby go ktoś podsłuchał????....Nie..... nikt przecież nie usłyszy jego myśli...
Uśmiechnął się szeroko i spojrzał w szybę, szczerząc swoje czarne jak węgiel zęby, za którą jego najlepszy człowiek, jego duma i chwała oraz jego narzędzie, zaczynał zabierać się za przesłuchanie Marcelo8....


Epizod IV:
B. Przesłuchanie Marcelo8

Marcelo8 spojrzał na drzwi, w których stał z szyderczym uśmiechem Maska. Nic nie rozumiejąc, uśmiechnłą się do swojego drucha i powiedział.
- Maska przyjacielu, jak to dobrze, że po mnie wpadliście!!! To jakaś paranoja!! Pielęgniarki, Dacia brrr i ten ból obojczyka.
Dobra nie ważne, wyleczę się szybko mam przecież jeszcze gdzieś moją "księzycówkę". Dawaj Maska zrywamy się z tej nory!!! Gdzie reszta Ekipy??!!
Chciał wstać, gdy nagle Maska silnym ruchem swoich wytrenowanych do zadawaniu bólu ramion, usadził go powrotnie na krześle.
- Siadaj!!!! - powiedział
- Siadaj i milcz - ja tutaj mogę tylko mówić!!!
Marcelo8 był w tak dużym szoku, że usiadł potulnie jak małe dziecku skarcone przez najukochańszą mamusię.
- Co się dzieje? - zapytał sam siebie w myślach.
A Maska krążył po pokoju wokól niego, jak rekin, który właśnie wyczuł krew i zaczyna podchodzić swoją ofiarę, by za chwilę zadać decydujący i śmiertelny cios.
Miał już plan, jak szybko i BOLEŚNIE wyciągnąć z Marcelo8 wszystkie informacje dotyczące Sorento, aby jego mocodawcy byli zadowolenie na tyle, by wreszcie ziściło się jego największe marzenie.... By wreszcie mógł na zawsze mieć na własność swoje ukochane, najmilsze, czerwone auteczko z logo Nissana na masce. Moje kochane.... Najcudowniejsze.... Już nie długo będziesz moje....Błogostan myślowy szybko przeszedł, bo wiedział, że na jego drodze do nirwany stoi jego wróg Marcelo8.
On ma kluczyki do jego szczęścia, ma wiedzę o Sori, która jest potrzeba Renault. Marcelo8 ma wiedzę i on mu ją odbierze...
Zatrzymał się przed rannym człowiekiem i spojrzał mu głeboko w oczy.
- Gadaj wszystko co wiesz o Sorento, póki moja maska wyraża jeszcze choć odrobinę dobroci. GADAJ!!!....

Padał deszcz.
Ognisko powoli dogasało lecz nikt nie ruszył sie aby dorzucić drewna.
Chyba wiem o co chodzi - powiedziała cicho Beata.
Wszyscy spojrzeli na nią z wyczekiwaniem .
- Pamiętacie uderzenie tego pioruna , tego po którym niebo stawało się raz niebieskie raz czerwone .
-Tak , pamiętam - odparł Adimo - wszystkie linki wyprostowały mi się w wtedy w bagażniku .
O tak , nigdy tego nie zapomnę - Autorus spuścił oczy - przepalił mi oringi .
To właśnie wtedy - Beata ciągnęła dalej - myślę , że opuściliśmy naszą rzeczywistość i pojawiliśmy sie w alternatywnej .
To ma sens - wykrzyknął cyber - to by wyjaśniało dlaczego mam napęd na przód . W naszym świecie nikt by tego nie wymyślił , już myślałem , że oszalałem .
Uśmiech cybera był zaraźliwy i po chwili wszyscy zaczęli się śmiać i ściskać z radości , że rozwiązali zagadkę .
Tylko Admin nie uśmiechał się .
Tylko on wiedział , że za chwilę będzie musiał powiedzieć coś co na długo zepsuje im humory .
Odczekał chwilę aż wszyscy usiądą przy ognisku . Autorus z zapałem ruszył po drewno.
Admin podniósł rękę do góry - poczekaj - muszę wam coś powiedzieć .
Wszyscy spojrzeli na niego z nadzieją .
On dalej ciągnął ze smutkiem w oczach - musicie wiedzieć , że nasze problemy wcale się nie skończyły , mało tego , stały się podwójnie złe , ponieważ skoro my pojawiliśmy sie w alternatywnej rzeczywistości to znaczy , że nasi odpowiednicy , nasze drugie ja , tutaj są również.
Gdzieś tu jest drugi Spider , Maska , Autorus , Cyber , ba nawet Beata .
W momencie jak wyjdziemy z tego lasu nie wiadomo kogo spotkamy po drodze , nie będziemy wiedzieć czy ta osoba jest z tego świata czy z naszego.
Moze ustalmy hasło - cyber jak zwykle był rzeczowy - takie które tylko my znamy .
Ale jeśli oni są nami to na pewno wszystko wiedzą to co my i bardzo szybko odgadną je - powiedział autorus.
Więc musimy wymyśleć takie hasło na które oni nigdy by nie wpadli - Admin wskazał na samochód Autorusa - co tam widzisz - zapytał .
No..moje światła - odpowiedział .
Admin wziął kamień i rzucił w samochód Autorusa.
Kamień zatoczył duży łuk i w hukiem walnął w przedni reflektor rozbijając go w drobny mak .
O jasny gwint - wrzasnął .
I to jest właśnie nasze hasło - powiedział Admin - zapamiętajcie je bo tylko ono pozwoli nam rozpoznać się w tym świecie.
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2003r. złoty, manual Obrazek
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2005r. niebieski, automat tiptronic Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
cyber_human
ASSISTANCE
ASSISTANCE
Posty: 3364
Wiek: 48
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 09:16
Skąd jesteś: POZnan* West Side
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2004
Kolor: Silver/Pewter Gray
Przebieg (km.): 298000
Inny Samochód: motocykl BMW R1150GS
Twoje poprzednie Sorento: nie sprzedam... robimy
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#67 Postautor: cyber_human » środa, 22 września 2010, 08:54

Cyber znowu się obudził, tym razem już na prawdę. Zlany potem, skurczony w rogu swojego łóżka, z rozczochraną czupryną.
Spojrzał na kwantowy zegarek wytatuowany na swoim przegubie. Pokazywał 13.13. Czyżby tak długo spał? Czy to nie zbieg okoliczności? Przez chwilę analizował cała sytuację swoim cybernetyczno-humanidalnym umysłem, jednak jego myśli krążyły wokół tego co przeżył wraz ze wszystkimi wczorajszej nocy.
Jak błyskawica przelatywały obrazy Autorusa, Spidera, zemdlonej Beaty oraz dziwny wyraz twarzy jeszcze niedawnego przyjaciela, Maski. Tak, Maski, agenta SIR i zdrajcy.
Cyber nabrał powietrza głęboko w płuca i powoli je wypuścił. Miało znowu ten dziwny smak... Smak, jaki zawsze czuł przez kilka dni po spotkaniu z Czołgistami, po spotkaniu z nim - Maską.
W swej cybernetycznej głowie uzmysłowił sobie, że ten smak i zapach powietrza, na który tak zawsze czekał i którego tak pragnął poczuć, bo kojarzył mu się zawsze ze spotkaniem z Sorenciakami, był tak naprawdę smakiem ZDRADY rozsiewanym przez ludzi Generała 1313
Maska należy do SIR.... Ta myśl kołatała się w jego głowie jak mantra. Maska należy do SIR...

Generał 1313 swoją czarną twarz przyklejoną miał do lustra. Jego oczy świeciły w ciemności jak dwa ognie, a jego ręce coraz mocniej zaciskały się na zdobytej przez jego najlepszego inwigilatora skrzyneczce z Super Lockiem.
Maska zasłużył na uznanie i szacunek wielu osób, w tym Wodza Renault i Nissana - Wielkiego Wollysa, jednak on - Generał 1313 - nie zamierzał się godzić na zbieranie zaszczytów przez innych.
Jego ludzie byli tylko jego narzędziem w drodze do sławy i do realizacji planu przejęcia władzy nad Renault oraz detronizacji Wielkiego W.
Ciii.... ciiii.... Czyżby go ktoś podsłuchał????....Nie..... nikt przecież nie usłyszy jego myśli...
Uśmiechnął się szeroko i spojrzał przez szybę, szczerząc swoje czarne jak węgiel zęby, za którą jego najlepszy człowiek, jego duma i chwała oraz jego narzędzie, zaczynał zabierać się za przesłuchanie Marcelo8....


Epizod IV:
B. Przesłuchanie Marcelo8

Marcelo8 spojrzał na drzwi, w których stał z szyderczym uśmiechem Maska. Nic nie rozumiejąc, uśmiechnął się do swojego druha i powiedział:
- Maska przyjacielu, jak to dobrze, że po mnie wpadłeś!!! To jakaś paranoja!! Pielęgniarki, Dacia, brrr, i ten ból obojczyka.
Dobra, nie ważne, wyleczę się szybko, mam przecież jeszcze gdzieś moją "księżycówkę". Dawaj Maska, zrywamy się z tej nory!!! Gdzie reszta Ekipy??!
Chciał wstać, gdy nagle Maska silnym ruchem swoich wytrenowanych w zadawaniu bólu ramion, usadził go z powrotem na krześle.
- Siadaj!- powiedział - siadaj i milcz. Tylko ja mogę tutaj mówić!
Marcelo8 był w tak dużym szoku, że usiadł potulnie jak małe dziecku skarcone przez najukochańszą mamusię.
- Co się dzieje? - zapytał sam siebie w myślach.
A Maska krążył po pokoju wokół niego, jak rekin, który właśnie wyczuł krew i zaczyna podchodzić swoją ofiarę, by za chwilę zadać decydujący i śmiertelny cios.
Miał już plan, jak szybko i BOLEŚNIE wyciągnąć z Marcelo8 wszystkie informacje dotyczące Sorento, aby jego mocodawcy byli zadowolenie na tyle, by wreszcie ziściło się jego największe marzenie.... By wreszcie mógł na zawsze mieć na własność swoje ukochane, najmilsze, czerwone auteczko z logo Nissana na masce.
-Moje kochane.... Najcudowniejsze.... Już nie długo będziesz moje.... - błogostan myślowy szybko przeszedł, bo wiedział, że na jego drodze do nirwany stoi jego wróg, Marcelo8.
On ma kluczyki do szczęścia, ma wiedzę o Sori, która jest potrzeba Renault. Marcelo8 ma wiedzę i on mu ją odbierze...
Zatrzymał się przed rannym człowiekiem i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Gadaj wszystko, co wiesz o Sorento, póki moja maska wyraża jeszcze choć odrobinę dobroci. GADAJ!!!....

Padał deszcz.
Ognisko powoli dogasało lecz nikt nie ruszył się, aby dorzucić drewna.
- Chyba wiem. o co chodzi - powiedziała cicho Beata.
Wszyscy spojrzeli na nią z wyczekiwaniem.
- Pamiętacie uderzenie tego pioruna, tego, po którym niebo stawało się raz niebieskie raz czerwone?
- Tak, pamiętam - odparł Adimo - wszystkie linki wyprostowały mi się w wtedy w bagażniku.
- O tak, nigdy tego nie zapomnę - Autorus spuścił oczy - przepalił mi oringi.
- Myślę, że to właśnie wtedy - ciągnęła Beata - opuściliśmy naszą rzeczywistość i pojawiliśmy się w alternatywnej.
- To ma sens! - wykrzyknął Cyber - To by wyjaśniało, dlaczego mam napęd na przód. W naszym świecie nikt by tego nie wymyślił, już myślałem, że oszalałem.
Uśmiech Cybera był zaraźliwy i po chwili wszyscy zaczęli się śmiać i ściskać z radości, że rozwiązali zagadkę.
Tylko Admin nie uśmiechał się.
Tylko on wiedział, że za chwilę będzie musiał powiedzieć coś, co na długo zepsuje im humory.
Odczekał chwilę, aż wszyscy usiądą przy ognisku. Autorus z zapałem ruszył po drewno.
Admin podniósł rękę do góry - Poczekaj, muszę wam coś powiedzieć.
Wszyscy spojrzeli na niego z nadzieją.
On dalej ciągnął ze smutkiem w oczach - Musicie wiedzieć, że nasze problemy wcale się nie skończyły, mało tego, stały się podwójnie złe, ponieważ skoro my pojawiliśmy się w alternatywnej rzeczywistości, to znaczy, że nasi odpowiednicy, nasze drugie ja, tutaj są również. Gdzieś tu jest drugi Spider, Maska, Autorus, Cyber, ba, nawet Beata.
W momencie jak wyjdziemy z tego lasu nie wiadomo będzie, kogo spotkamy po drodze, nie będziemy wiedzieć, czy ta osoba jest z tego świata, czy z naszego.
- Może ustalmy hasło - Cyber jak zwykle był rzeczowy - takie które tylko my znamy.
- Ale jeśli oni są nami to na pewno wszystko wiedzą to co my i bardzo szybko odgadną je - powiedział Autorus.
- Więc musimy wymyślić takie hasło na które oni nigdy by nie wpadli - Admin wskazał na samochód Autorusa - co tam widzisz? - zapytał.
- No..moje światła - odpowiedział Autorus.
Admin wziął kamień i rzucił w samochód. Kamień zatoczył duży łuk i w hukiem walnął w przedni reflektor rozbijając go w drobny mak.
- O jasny gwint! - wrzasnął Autorus.
- I to jest właśnie nasze hasło - powiedział Admin - zapamiętajcie je, bo tylko ono pozwoli nam rozpoznać się w tym świecie.

- A gdzie jest Puchatek? Gdzie jest Puchatek? Czy on nie może im pomóc? - spytała mała off-roadka?
- Nie, kochanie - odparł głos taty - nie ma Puchatka... Dziś tata czyta Tobie przygody Mrocznego Widma...
- Ale ja nie chcę - rzekła zmartwiona off-roadka. Ja chcę Puchatka, Prosiaczka, stumilowy las...
- Kochanie, będziemy czytać o Puchatku innym razem. Teraz czytamy najciekawszą powieść na świecie, w której jest wiele wątków, wiele przygód, a przede wszystkim prawd moralnych... To przygody, które na zawsze zostaną przestrogą dla wszystkich mieszkańców Ziemi.... - ściszonym głosem ciągnął tata.
- Aha... - zamyśliła się off-ka. To czytaj dalej - poprosiła, biorąc kolejny łyk gorącego mleka z miodem....

Epizod IV:
C. Mroczne Widmo - Jasny Gwint

- Adminie! - wrzasnął Cyber -Adminie,nic z tego! To hasło jest już spalone... Skoro istniejemy w rzeczywistości alternatywnej, a nasze byty równoległe są nie do odróżnienia od rzeczywistych, a właściwie trudno rozróżnić, które jest rzeczywiste, a które pozorne, gdyż alternatwyne, znaczy albo to, albo to - ciągnął cyber swój wywód - to hasło zostało rozpropagowane także w ich umysłach...
- Co Ty gadasz? - spytał Autorus.
- Wytłumacz to - poprosiła Beata.
- Widzicie - kontynuował Cyber - to jest tak, jak z fizyką kwantową... Już sama obserwacja powoduje, że układ się zmienia...
- Jak to? - dopytywała Beata.
- Otóż w fizyce kwantowej - ciągnie Cyber - spojrzenie na zdarzenie, powoduje, że... Mam na myśli - poderwał się Cyber - że same nasze myśli i czyny, czyli nawet ustalenie hasła, automatycznie przenoszone są do naszych bytów alternatywnych... Czyli nie możemy wypowiedzieć hasła, bo ono automatycznie przestaje być tajne... Rozumiecie? - pytał Cyber.
- Jasne, że tak - podekscytowanym tonem odparła Beata, spoglądając na resztę, a wszyscy przytakiwali głowami...
- To co my teraz zrobimy? - spytał zatroskany Autorus...
- Nie wiem, odparł Cyber - to trudne i łatwo się zapętlić we własnych myślach...
- Musimy przeprowadzić "eksperyment kasjopejański" - wodząc palcem po stole powiedział Cyber. -To będzie punkt wyjścia...
SuperLock - pierwszy w Polsce
Lift 2": H&R, Koni Heavy Truck
Chip:140@175 KM, 320@390 Nm

Ja też nie znam się, nie umiem, nie rozumiem, a w ogóle, to mi się nie chce.
Wypieram się tego, co napisałem, zmieniam zdanie, kręcę i ściemniam.

Awatar użytkownika
Admin
Główny
Główny
Posty: 8992
Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 23:22
Skąd jesteś: Warszawa
Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Niebieski
Twoje poprzednie Sorento: 2.5 CRDI (140KM) 2003EX M/T Złoty
Has thanked: 2 times
Been thanked: 48 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#68 Postautor: Admin » środa, 22 września 2010, 10:47

Cyber znowu się obudził, tym razem już na prawdę. Zlany potem, skurczony w rogu swojego łóżka, z rozczochraną czupryną.
Spojrzał na kwantowy zegarek wytatuowany na swoim przegubie. Pokazywał 13.13. Czyżby tak długo spał? Czy to nie zbieg okoliczności? Przez chwilę analizował cała sytuację swoim cybernetyczno-humanidalnym umysłem, jednak jego myśli krążyły wokół tego co przeżył wraz ze wszystkimi wczorajszej nocy.
Jak błyskawica przelatywały obrazy Autorusa, Spidera, zemdlonej Beaty oraz dziwny wyraz twarzy jeszcze niedawnego przyjaciela, Maski. Tak, Maski, agenta SIR i zdrajcy.
Cyber nabrał powietrza głęboko w płuca i powoli je wypuścił. Miało znowu ten dziwny smak... Smak, jaki zawsze czuł przez kilka dni po spotkaniu z Czołgistami, po spotkaniu z nim - Maską.
W swej cybernetycznej głowie uzmysłowił sobie, że ten smak i zapach powietrza, na który tak zawsze czekał i którego tak pragnął poczuć, bo kojarzył mu się zawsze ze spotkaniem z Sorenciakami, był tak naprawdę smakiem ZDRADY rozsiewanym przez ludzi Generała 1313
Maska należy do SIR.... Ta myśl kołatała się w jego głowie jak mantra. Maska należy do SIR...

Generał 1313 swoją czarną twarz przyklejoną miał do lustra. Jego oczy świeciły w ciemności jak dwa ognie, a jego ręce coraz mocniej zaciskały się na zdobytej przez jego najlepszego inwigilatora skrzyneczce z Super Lockiem.
Maska zasłużył na uznanie i szacunek wielu osób, w tym Wodza Renault i Nissana - Wielkiego Wollysa, jednak on - Generał 1313 - nie zamierzał się godzić na zbieranie zaszczytów przez innych.
Jego ludzie byli tylko jego narzędziem w drodze do sławy i do realizacji planu przejęcia władzy nad Renault oraz detronizacji Wielkiego W.
Ciii.... ciiii.... Czyżby go ktoś podsłuchał????....Nie..... nikt przecież nie usłyszy jego myśli...
Uśmiechnął się szeroko i spojrzał przez szybę, szczerząc swoje czarne jak węgiel zęby, za którą jego najlepszy człowiek, jego duma i chwała oraz jego narzędzie, zaczynał zabierać się za przesłuchanie Marcelo8....


Epizod IV:
B. Przesłuchanie Marcelo8

Marcelo8 spojrzał na drzwi, w których stał z szyderczym uśmiechem Maska. Nic nie rozumiejąc, uśmiechnął się do swojego druha i powiedział:
- Maska przyjacielu, jak to dobrze, że po mnie wpadłeś!!! To jakaś paranoja!! Pielęgniarki, Dacia, brrr, i ten ból obojczyka.
Dobra, nie ważne, wyleczę się szybko, mam przecież jeszcze gdzieś moją "księżycówkę". Dawaj Maska, zrywamy się z tej nory!!! Gdzie reszta Ekipy??!
Chciał wstać, gdy nagle Maska silnym ruchem swoich wytrenowanych w zadawaniu bólu ramion, usadził go z powrotem na krześle.
- Siadaj!- powiedział - siadaj i milcz. Tylko ja mogę tutaj mówić!
Marcelo8 był w tak dużym szoku, że usiadł potulnie jak małe dziecku skarcone przez najukochańszą mamusię.
- Co się dzieje? - zapytał sam siebie w myślach.
A Maska krążył po pokoju wokół niego, jak rekin, który właśnie wyczuł krew i zaczyna podchodzić swoją ofiarę, by za chwilę zadać decydujący i śmiertelny cios.
Miał już plan, jak szybko i BOLEŚNIE wyciągnąć z Marcelo8 wszystkie informacje dotyczące Sorento, aby jego mocodawcy byli zadowolenie na tyle, by wreszcie ziściło się jego największe marzenie.... By wreszcie mógł na zawsze mieć na własność swoje ukochane, najmilsze, czerwone auteczko z logo Nissana na masce.
-Moje kochane.... Najcudowniejsze.... Już nie długo będziesz moje.... - błogostan myślowy szybko przeszedł, bo wiedział, że na jego drodze do nirwany stoi jego wróg, Marcelo8.
On ma kluczyki do szczęścia, ma wiedzę o Sori, która jest potrzeba Renault. Marcelo8 ma wiedzę i on mu ją odbierze...
Zatrzymał się przed rannym człowiekiem i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Gadaj wszystko, co wiesz o Sorento, póki moja maska wyraża jeszcze choć odrobinę dobroci. GADAJ!!!....

Padał deszcz.
Ognisko powoli dogasało lecz nikt nie ruszył się, aby dorzucić drewna.
- Chyba wiem. o co chodzi - powiedziała cicho Beata.
Wszyscy spojrzeli na nią z wyczekiwaniem.
- Pamiętacie uderzenie tego pioruna, tego, po którym niebo stawało się raz niebieskie raz czerwone?
- Tak, pamiętam - odparł Adimo - wszystkie linki wyprostowały mi się w wtedy w bagażniku.
- O tak, nigdy tego nie zapomnę - Autorus spuścił oczy - przepalił mi oringi.
- Myślę, że to właśnie wtedy - ciągnęła Beata - opuściliśmy naszą rzeczywistość i pojawiliśmy się w alternatywnej.
- To ma sens! - wykrzyknął Cyber - To by wyjaśniało, dlaczego mam napęd na przód. W naszym świecie nikt by tego nie wymyślił, już myślałem, że oszalałem.
Uśmiech Cybera był zaraźliwy i po chwili wszyscy zaczęli się śmiać i ściskać z radości, że rozwiązali zagadkę.
Tylko Admin nie uśmiechał się.
Tylko on wiedział, że za chwilę będzie musiał powiedzieć coś, co na długo zepsuje im humory.
Odczekał chwilę, aż wszyscy usiądą przy ognisku. Autorus z zapałem ruszył po drewno.
Admin podniósł rękę do góry - Poczekaj, muszę wam coś powiedzieć.
Wszyscy spojrzeli na niego z nadzieją.
On dalej ciągnął ze smutkiem w oczach - Musicie wiedzieć, że nasze problemy wcale się nie skończyły, mało tego, stały się podwójnie złe, ponieważ skoro my pojawiliśmy się w alternatywnej rzeczywistości, to znaczy, że nasi odpowiednicy, nasze drugie ja, tutaj są również. Gdzieś tu jest drugi Spider, Maska, Autorus, Cyber, ba, nawet Beata.
W momencie jak wyjdziemy z tego lasu nie wiadomo będzie, kogo spotkamy po drodze, nie będziemy wiedzieć, czy ta osoba jest z tego świata, czy z naszego.
- Może ustalmy hasło - Cyber jak zwykle był rzeczowy - takie które tylko my znamy.
- Ale jeśli oni są nami to na pewno wszystko wiedzą to co my i bardzo szybko odgadną je - powiedział Autorus.
- Więc musimy wymyślić takie hasło na które oni nigdy by nie wpadli - Admin wskazał na samochód Autorusa - co tam widzisz? - zapytał.
- No..moje światła - odpowiedział Autorus.
Admin wziął kamień i rzucił w samochód. Kamień zatoczył duży łuk i w hukiem walnął w przedni reflektor rozbijając go w drobny mak.
- O jasny gwint! - wrzasnął Autorus.
- I to jest właśnie nasze hasło - powiedział Admin - zapamiętajcie je, bo tylko ono pozwoli nam rozpoznać się w tym świecie.

- A gdzie jest Puchatek? Gdzie jest Puchatek? Czy on nie może im pomóc? - spytała mała off-roadka?
- Nie, kochanie - odparł głos taty - nie ma Puchatka... Dziś tata czyta Tobie przygody Mrocznego Widma...
- Ale ja nie chcę - rzekła zmartwiona off-roadka. Ja chcę Puchatka, Prosiaczka, stumilowy las...
- Kochanie, będziemy czytać o Puchatku innym razem. Teraz czytamy najciekawszą powieść na świecie, w której jest wiele wątków, wiele przygód, a przede wszystkim prawd moralnych... To przygody, które na zawsze zostaną przestrogą dla wszystkich mieszkańców Ziemi.... - ściszonym głosem ciągnął tata.
- Aha... - zamyśliła się off-ka. To czytaj dalej - poprosiła, biorąc kolejny łyk gorącego mleka z miodem....

Epizod IV:
C. Mroczne Widmo - Jasny Gwint

- Adminie! - wrzasnął Cyber -Adminie,nic z tego! To hasło jest już spalone... Skoro istniejemy w rzeczywistości alternatywnej, a nasze byty równoległe są nie do odróżnienia od rzeczywistych, a właściwie trudno rozróżnić, które jest rzeczywiste, a które pozorne, gdyż alternatwyne, znaczy albo to, albo to - ciągnął cyber swój wywód - to hasło zostało rozpropagowane także w ich umysłach...
- Co Ty gadasz? - spytał Autorus.
- Wytłumacz to - poprosiła Beata.
- Widzicie - kontynuował Cyber - to jest tak, jak z fizyką kwantową... Już sama obserwacja powoduje, że układ się zmienia...
- Jak to? - dopytywała Beata.
- Otóż w fizyce kwantowej - ciągnie Cyber - spojrzenie na zdarzenie, powoduje, że... Mam na myśli - poderwał się Cyber - że same nasze myśli i czyny, czyli nawet ustalenie hasła, automatycznie przenoszone są do naszych bytów alternatywnych... Czyli nie możemy wypowiedzieć hasła, bo ono automatycznie przestaje być tajne... Rozumiecie? - pytał Cyber.
- Jasne, że tak - podekscytowanym tonem odparła Beata, spoglądając na resztę, a wszyscy przytakiwali głowami...
- To co my teraz zrobimy? - spytał zatroskany Autorus...
- Nie wiem, odparł Cyber - to trudne i łatwo się zapętlić we własnych myślach...
- Musimy przeprowadzić "eksperyment kasjopejański" - wodząc palcem po stole powiedział Cyber. -To będzie punkt wyjścia...

- Słuchajcie - nagle odezwał się Admin - mam plan jak znaleźć hasło, żeby nie wiedziały o nim nasze alternatywne osobowości.
- Jaki? - wszyscy spojrzeli wyczekująco.
Admin popatrzył na Autorusa i podniósł z ziemi jeszcze większy kamień...
Autorus rzucił się do przodu i wyrwał Adminowi kamień z ręki - jeśli już, to ja sam to zrobię - wrzasnął i rzucił kamieniem rozbijając przednią szybę.
Autorus ... - wyszeptał zaskoczony Admin - wcale nie miałem zamiaru nim rzucać.....
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2003r. złoty, manual Obrazek
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2005r. niebieski, automat tiptronic Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
cyber_human
ASSISTANCE
ASSISTANCE
Posty: 3364
Wiek: 48
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 09:16
Skąd jesteś: POZnan* West Side
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2004
Kolor: Silver/Pewter Gray
Przebieg (km.): 298000
Inny Samochód: motocykl BMW R1150GS
Twoje poprzednie Sorento: nie sprzedam... robimy
Been thanked: 5 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#69 Postautor: cyber_human » środa, 22 września 2010, 15:00

Epizod IV:
C. Mroczne Widmo - Jasny Gwint

- Adminie! - wrzasnął Cyber -Adminie,nic z tego! To hasło jest już spalone... Skoro istniejemy w rzeczywistości alternatywnej, a nasze byty równoległe są nie do odróżnienia od rzeczywistych, a właściwie trudno rozróżnić, które jest rzeczywiste, a które pozorne, gdyż alternatwyne, znaczy albo to, albo to - ciągnął cyber swój wywód - to hasło zostało rozpropagowane także w ich umysłach...
- Co Ty gadasz? - spytał Autorus.
- Wytłumacz to - poprosiła Beata.
- Widzicie - kontynuował Cyber - to jest tak, jak z fizyką kwantową... Już sama obserwacja powoduje, że układ się zmienia...
- Jak to? - dopytywała Beata.
- Otóż w fizyce kwantowej - ciągnie Cyber - spojrzenie na zdarzenie, powoduje, że... Mam na myśli - poderwał się Cyber - że same nasze myśli i czyny, czyli nawet ustalenie hasła, automatycznie przenoszone są do naszych bytów alternatywnych... Czyli nie możemy wypowiedzieć hasła, bo ono automatycznie przestaje być tajne... Rozumiecie? - pytał Cyber.
- Jasne, że tak - podekscytowanym tonem odparła Beata, spoglądając na resztę, a wszyscy przytakiwali głowami...
- To co my teraz zrobimy? - spytał zatroskany Autorus...
- Nie wiem, odparł Cyber - to trudne i łatwo się zapętlić we własnych myślach...
- Musimy przeprowadzić "eksperyment kasjopejański" - wodząc palcem po stole powiedział Cyber. -To będzie punkt wyjścia...

- Słuchajcie - nagle odezwał się Admin - mam plan jak znaleźć hasło, żeby nie wiedziały o nim nasze alternatywne osobowości.
- Jaki? - wszyscy spojrzeli wyczekująco.
Admin popatrzył na Autorusa i podniósł z ziemi jeszcze większy kamień...
Autorus rzucił się do przodu i wyrwał Adminowi kamień z ręki - jeśli już, to ja sam to zrobię - wrzasnął i rzucił kamieniem rozbijając przednią szybę.
- Autorus ... - wyszeptał zaskoczony Admin - wcale nie miałem zamiaru nim rzucać.....
Autorus zaniemówił, zbladł, nogi mu się ugięły i osunął się na ziemię.
- Mój czołg... mój ukochany... - Autorus zaczął kołysać się jednostajnie do przodu i do tyłu, nie słyszał nic, patrzył niewidzącym wzrokiem na to, co uczynił. Popadł w katatonię.
Admin, ważąc w dłoni kamień rzekł do reszty:- Pamiętacie te dziwne kuleczki wiszące na drzewach? Może one mają jakieś znaczenie? W naszym świecie ich nie widywałem... może istnieją tylko w alternatywnym? Dobudźmy Autorusa, on, znawca najnowszych technologii musi przebadać ich skład chemiczny i właściwości fizyczne, musimy dowiedzieć się, co to jest i do czego służy. Może damy radę je wykorzystać w pościgu za Dusterem i naszym druhem, Marcelo8.

W tym samym czasie, w Dusterze:
Marcelo8, jego towarzysz i pielęgniarki nadal gnali przestworzami w kierunku szpitala. Marcelo8, z początku oszołomiony, teraz zdawał się być całkiem zadowolony z towarzystwa pielęgniarek.
Jedynie jego towarzysz zaczął objawiać jakiś dziwny niepokój (dziwny to człowiek, tyle lat z Marcelo8, zawsze razem, a jednak Marcelo8 nigdy nie wiedział jego twarzy, całkowicie schowanej w gipsie. Do tego stopnia, że przez 10 lat człowiek ten nie był w stanie wypowiedzieć nawet jednego słowa!).
Towarzysz niedoli niecierpliwie kręcił się, szukał czegoś - Marcelo8 nie miał pojęcia, o co chodzi. Nagle zobaczył, że jego dzielny towarzysz, trzymając w ręku odcięte odnóże Spidera, zamierzył się nim i z całej siły uderzył siostrę oddziałową. Pozostałe siostrzyczki rzuciły się jej na pomoc, zdezorientowane i wystraszone widokiem wielkiej, włochatej nogi!
Towarzysz niedoli wypchnął Marcelo8 z Dustera i -trzymając go za zdrowe ramię - rzucił się w dół.
Porwał ich prąd powietrza, a po chwili poczuli, że spadli na ziemię. Niestety, a może na szczęście, gips na głowie towarzysza Marcelo8 rozbił się w drobny mak.
Marcelo spojrzał i przeżył szok.
- Nie, nie wierzę, to ty, Angorku?? Tyle lat razem, a ja nie miałem pojęcia, że mam przy sobie przyjaciela czołgistę! Teraz wszystko rozumiem, wiem, dlaczego nigdy mnie nie opuściłeś. Angorek, teraz wiem, że damy radę dołączyć do zespołu "Co, ja tam nie wjadę?"...

Jasny Gwint - krzyknął Angorek!
Co? - spytał wystrasznony Marcelo.
...
SuperLock - pierwszy w Polsce
Lift 2": H&R, Koni Heavy Truck
Chip:140@175 KM, 320@390 Nm

Ja też nie znam się, nie umiem, nie rozumiem, a w ogóle, to mi się nie chce.
Wypieram się tego, co napisałem, zmieniam zdanie, kręcę i ściemniam.

Awatar użytkownika
Murzyn1313
expert
Posty: 5427
Wiek: 42
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 01:33
Skąd jesteś: Afryka :)
Silnik: 3.8 i V6 (260KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: nie dotyczy
Rok: nie dotyczy
Przebieg (km.): 120000
Has thanked: 1 time
Been thanked: 10 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#70 Postautor: Murzyn1313 » środa, 22 września 2010, 16:55

Beata pisze:Generał 1313 swoją czarną twarz przyklejoną miał do lustra.

spider2you pisze:to wyślemy go na końcu do Angoli, mam tam niezłe chody, bo współpracowałem z nimi wiele lat,


jeśli to o mnie - to normalnie aż się posikałem ze śmiechu :25 :25 :25 :25 :25 :25 :25 :25
na prawdę nie wiem czego żeście się nażarli w tym lesie- ale trzyma dość długo i mocno :25 :25 :25 :25
normalnie :21 :21 i chylę czółko za wenę :22 :22 :22
Obrazek

spider2you
wiem wszystko
wiem wszystko
Posty: 1640
Wiek: 51
Rejestracja: czwartek, 4 marca 2010, 22:00
Skąd jesteś: Krasne k/ Rzeszowa
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Czarny
Przebieg (km.): 146800
Inny Samochód: Land Rover Discovery
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#71 Postautor: spider2you » środa, 22 września 2010, 18:01

No jak nie o Tobie, to o Generale1313 jest. Czyżby murzyn1313 był Generalem1313???
Twardziele nie jedzą miodu, twardziele WYSYSAJĄ pszczoły

Awatar użytkownika
Murzyn1313
expert
Posty: 5427
Wiek: 42
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 01:33
Skąd jesteś: Afryka :)
Silnik: 3.8 i V6 (260KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: nie dotyczy
Rok: nie dotyczy
Przebieg (km.): 120000
Has thanked: 1 time
Been thanked: 10 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#72 Postautor: Murzyn1313 » środa, 22 września 2010, 18:06

spider2you pisze:Czyżby murzyn1313 był Generalem1313???

po tym tekście :
Beata pisze:Generał 1313 swoją czarną twarz przyklejoną miał do lustra.

to chyba raczej mi się dostało ta role :25 :25 :25

czuje się zaszczycony :22 :22
Obrazek

Awatar użytkownika
Admin
Główny
Główny
Posty: 8992
Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 23:22
Skąd jesteś: Warszawa
Wersja Kia Sorento: Kia Sorento I
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: A/T-TIPTRONIC
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Niebieski
Twoje poprzednie Sorento: 2.5 CRDI (140KM) 2003EX M/T Złoty
Has thanked: 2 times
Been thanked: 48 times
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#73 Postautor: Admin » środa, 22 września 2010, 19:56

Epizod IV:
C. Mroczne Widmo - Jasny Gwint

- Adminie! - wrzasnął Cyber -Adminie,nic z tego! To hasło jest już spalone... Skoro istniejemy w rzeczywistości alternatywnej, a nasze byty równoległe są nie do odróżnienia od rzeczywistych, a właściwie trudno rozróżnić, które jest rzeczywiste, a które pozorne, gdyż alternatwyne, znaczy albo to, albo to - ciągnął Ccyber swój wywód - to hasło zostało rozpropagowane także w ich umysłach...
- Co Ty gadasz? - spytał Autorus.
- Wytłumacz to - poprosiła Beata.
- Widzicie - kontynuował Cyber - to jest tak, jak z fizyką kwantową... Już sama obserwacja powoduje, że układ się zmienia...
- Jak to? - dopytywała Beata.
- Otóż w fizyce kwantowej - ciągnie Cyber - spojrzenie na zdarzenie, powoduje, że... Mam na myśli - poderwał się Cyber - że same nasze myśli i czyny, czyli nawet ustalenie hasła, automatycznie przenoszone są do naszych bytów alternatywnych... Czyli nie możemy wypowiedzieć hasła, bo ono automatycznie przestaje być tajne... Rozumiecie? - pytał Cyber.
- Jasne, że tak - podekscytowanym tonem odparła Beata, spoglądając na resztę, a wszyscy przytakiwali głowami...
- To co my teraz zrobimy? - spytał zatroskany Autorus...
- Nie wiem, odparł Cyber - to trudne i łatwo się zapętlić we własnych myślach...
- Musimy przeprowadzić "eksperyment kasjopejański" - wodząc palcem po stole powiedział Cyber. -To będzie punkt wyjścia...

- Słuchajcie - nagle odezwał się Admin - mam plan jak znaleźć hasło, żeby nie wiedziały o nim nasze alternatywne osobowości.
- Jaki? - wszyscy spojrzeli wyczekująco.
Admin popatrzył na Autorusa i podniósł z ziemi jeszcze większy kamień...
Autorus rzucił się do przodu i wyrwał Adminowi kamień z ręki - jeśli już, to ja sam to zrobię - wrzasnął i rzucił kamieniem rozbijając przednią szybę.
- Autorus ... - wyszeptał zaskoczony Admin - wcale nie miałem zamiaru nim rzucać.....
Autorus zaniemówił, zbladł, nogi mu się ugięły i osunął się na ziemię.
- Mój czołg... mój ukochany... - Autorus zaczął kołysać się jednostajnie do przodu i do tyłu, nie słyszał nic, patrzył niewidzącym wzrokiem na to, co uczynił. Popadł w katatonię.
Admin, ważąc w dłoni kamień rzekł do reszty:- Pamiętacie te dziwne kuleczki wiszące na drzewach? Może one mają jakieś znaczenie? W naszym świecie ich nie widywałem... może istnieją tylko w alternatywnym? Dobudźmy Autorusa, on, znawca najnowszych technologii musi przebadać ich skład chemiczny i właściwości fizyczne, musimy dowiedzieć się, co to jest i do czego służy. Może damy radę je wykorzystać w pościgu za Dusterem i naszym druhem, Marcelo8.

W tym samym czasie, w Dusterze:
Marcelo8, jego towarzysz i pielęgniarki nadal gnali przestworzami w kierunku szpitala. Marcelo8, z początku oszołomiony, teraz zdawał się być całkiem zadowolony z towarzystwa pielęgniarek.
Jedynie jego towarzysz zaczął objawiać jakiś dziwny niepokój (dziwny to człowiek, tyle lat z Marcelo8, zawsze razem, a jednak Marcelo8 nigdy nie wiedział jego twarzy, całkowicie schowanej w gipsie. Do tego stopnia, że przez 10 lat człowiek ten nie był w stanie wypowiedzieć nawet jednego słowa!).
Towarzysz niedoli niecierpliwie kręcił się, szukał czegoś - Marcelo8 nie miał pojęcia, o co chodzi. Nagle zobaczył, że jego dzielny towarzysz, trzymając w ręku odcięte odnóże Spidera, zamierzył się nim i z całej siły uderzył siostrę oddziałową. Pozostałe siostrzyczki rzuciły się jej na pomoc, zdezorientowane i wystraszone widokiem wielkiej, włochatej nogi!
Towarzysz niedoli wypchnął Marcelo8 z Dustera i -trzymając go za zdrowe ramię - rzucił się w dół.
Porwał ich prąd powietrza, a po chwili poczuli, że spadli na ziemię. Niestety, a może na szczęście, gips na głowie towarzysza Marcelo8 rozbił się w drobny mak.
Marcelo spojrzał i przeżył szok.
- Nie, nie wierzę, to ty, Angorku?? Tyle lat razem, a ja nie miałem pojęcia, że mam przy sobie przyjaciela czołgistę! Teraz wszystko rozumiem, wiem, dlaczego nigdy mnie nie opuściłeś. Angorek, teraz wiem, że damy radę dołączyć do drużyny "Co, ja tam nie wjadę?"...

Jasny Gwint - krzyknął Angorek!
Co? - spytał wystraszony Marcelo.

Drzwi do księgarni lekko skrzypnęły. Sprzedawca podniósł głowę i chwilę przyglądał się klientowi.
- Wielki facet - pomyślał i wrócił do czytania.
- Mogę o coś zapytać ? - usłyszał.
- Tak, proszę, czym mogę służyć?
- Poszukuję pewnej powieści - klient mówił z lekko południowym akcentem.
-Jakiego autora? - zapytał księgarz.
- To raczej powieść zbiorowa, wydana na początku stulecia - nosi tytuł " Co, ja nie przejadę?"
- A, wiem, wiem - sprzedawca wzruszył ramionami - ale nie ma pan szans na dostanie tej powieści.
- Dlaczego? Przecież podobno rozeszła się w nakładzie milionów egzemplarzy ?
- Tak - odparł sprzedawca - ale ta powieść to biały kruk, jest nieosiągalna, wszystkie egzemplarze zaginęły, albo zostały zniszczone.
- Może jest jednak jakaś szansa - klient znacząco zaszeleścił palcami.
- No nie wiem - sprzedawca skrzywił się - wie pan, zależy.
- Widzi pan ten samochód przed sklepem?- zapytał klient.
- FERRARI !!!! - wykrzyknął sprzedawca .
- Nie - odparł klient - ten obok, Dacia Duster, zabytek, wart majątek.
- A, ten ..no dobra, wiem kto ma jeden egzemplarz ale powiem dopiero, jak dowiem się, po co panu ta powieść.
- Jest w niej coś - odparł tajemniczo klient - co pomoże mi rozwiązać pewną zagadkę.
- Chodzi mi o hasło drużyny "Co, ja nie przejadę?".
- A o to, zaśmiał się sprzedawca - jasny gwint - ha ha.
- Nie, nie to, to drugie, którego nie udało się poznać.To, które spowodowało że nasz świat przestał istnieć.
- Jak to przestał istnieć nasz świat, przecież istnieje.
- To w takim razie mój świat - spojrzał na coraz bardziej wystraszonego sprzedawcę. - Hasło - warknął, już w tej chwili.
Sprzedawca sięgnął pod ladę i zamarł. W jego oko wycelowana była największa lufa, jaką w życiu widział.
- Zostałem sam na świecie, który wasza drużyna zniszczyła, przetransportowałem się do waszego wymiaru i teraz gdy jestem blisko tylko ty stoisz mi na drodze do jego poznania.
- Ale to przecież bajka - łzy leciały po policzkach sprzedawcy- na końcu było napisane, że jakakolwiek zbieżność z osobami i miejscami jest przypadkowa...
- A jedzie mi tu :tank1 ??- klient zaczął lekko naciskać spust....
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2003r. złoty, manual Obrazek
Kia Sorento EX 2.5 CRDI 2005r. niebieski, automat tiptronic Obrazek

Obrazek

spider2you
wiem wszystko
wiem wszystko
Posty: 1640
Wiek: 51
Rejestracja: czwartek, 4 marca 2010, 22:00
Skąd jesteś: Krasne k/ Rzeszowa
Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
Skrzynia: M/T
Napęd: 4 WD AUTO
Rok: 2005
Kolor: Czarny
Przebieg (km.): 146800
Inny Samochód: Land Rover Discovery
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#74 Postautor: spider2you » środa, 22 września 2010, 20:12

Kurczę pachnie już teraz Pulitzerem - mamy wątek komediowy, science-fiction połączony z przygodowym, a teraz kryminał z wątkiem spiegowskim się szykuje.
Podejmuję wyzwanie, czyli.............. c.d.n.
Twardziele nie jedzą miodu, twardziele WYSYSAJĄ pszczoły

kwintolp21
wiem wszystko
wiem wszystko
Posty: 1712
Rejestracja: niedziela, 21 marca 2010, 12:04
Skąd jesteś: Europa
Rok: nie dotyczy
Been thanked: 1 time
Kontaktowanie:

Re: Opowiadanie: "Co?! Ja tam nie wjadę??"

#75 Postautor: kwintolp21 » sobota, 25 września 2010, 11:21

Epizod V

Wśród czołgistów zapadła cisza. Jedynie Autorus, mistrz najnowszych technolgii, byłby w stanie przeprowadzić eksperyment kasjopejański. Koniecznie należało go przywrócić do świata żywych.
Minęło pół dnia, kilka godzin mozolnych starań, gdy Autorus wreszcie zaczął odzyskiwać świadomość.
- Nareszcie - odetchnął z ulgą Cyber. -Autorus, musisz przeanalizować wszystkie dane z naszej świadomości, może też uda ci się pobrać dane z tej nibyrzeczywistości. Nie kieruj się rozsądkiem, rozumem ani wiedzą. Odrzuć uprzedzenia i szukaj w naszych umysłach jakichkolwiek powiązań miedzy światami. Może nasze "wyższe JA" dadzą Ci odpowiedź, jak możemy wrócić do naszego świata?
Autorus pokiwał głową.
- To trudne zadanie. Zawsze posługiwałem się logiką i rozumem, a ty chcesz, bym zaczął słuchać "wyższego JA"? Czy coś takiego w ogóle istnieje? Czytałem kiedyś o technice Kahunów, spróbuję ją zastosować - rzekł, po czym wstał i zaczął wyjmować z czołgu swoje najnowsze technologie.
- Koledzy - po chwili milczenia rzucił Kwintolp.
- I koleżanki - dopowiedział Kukuł nie chcąc, by Kwintolp dostał od Beaty żółtą kartkę.
- Tak, tak, koledzy i koleżanki, nie możemy przecież siedzieć tu z założonymi rękami. Wiem, że zawsze robimy wszystko razem, ale teraz musimy się rozdzielić. Dobierzemy się w pary i każda z nich pojedzie w inną stronę, by sprawdzić, co kryje ten nibyświat. Może uda się nam znaleźć sposób powrotu do domu?
- Ok.- odrzekł Admin - dobry pomysł. Kontaktujemy się przez CB, ale tylko w stanie najwyższej konieczności - nie wiemy przecież, kto i po co może nas słuchać. Autorus zostaje tutaj, a wy ustawcie w nawigacjach ten punkt jako dom, spotykamy się tu za trzy godziny. Mam nadzieję, że wrócimy wszyscy - dodał z troską w głosie.
Czołgi oddaliły się w nieznany świat, a Autorus, oddychając w myśl zasad pradawnej Huny, zagłębił się w samego siebie.

Kintolp i Mariulo jechali przez leśne ostępy, ponure i nieprzyjazne. Nagle przed nimi pojawiło się drzewo z tymi dziwnymi, pobrzękującymi kuleczkami.
- Mariulo, uważaj, zwolnij! - krzyknął przez otwarte okno Kwintolp. Jednak Mariulo nie słyszał... antenka jego radyjka potrąciła kuleczkę.
Czołg Mariulo zdematerializował się.
Kwinto, przerażony, rzucił przez CB - Słyszycie mnie? Słyszycie? Mariulo zniknął!
- Jak to? Jak zniknął? - radyjko zatrzeszczało. -To nie możliwe!
-No przecież nie mam przewidzeń! - zdenerwowanie Kwintolp sięgało zenitu.
- Wracamy do Aurotusa - zdecydował Admin - szybko!
Kwinto zastanowił się przez chwilę, po czym zerwał gałązkę, na której wisiała kuleczka i starając cie nie dotykać jej, wsiadł do swojej ukochanej Sorci. Obawiał się jechać posługując się tylko jedną ręką, gdyż droga była błotnista i pełna wyboi. Przez głowę przemknęła mu myśl "Co, ja tam nie wjadę?" - i już wiedział, co zrobić. Wystawił przez szybę rękę z gałązką i ruszył na miejsce zbiórki.
Jechał ostrożnie, zawracając uwagę, by kuleczka cały czas była daleko od czołgu. Gdy dotarł na miejsce, wszyscy już byli.
Autorus podniósł się. Widać było, że w jego postawie coś się zmieniło. Medytacja Kahunów przeobraziła go.
- Myślę, - rzekł - że znalazłem rozwiązanie. Ten świat jest równoległy do naszego. Zostaliśmy tu przeniesieni, gdy wielka burza otworzyła tunel megawistomacyjny, który zakrzywia czasoprzestrzeń. Może też zmieniać ludzi, tak, jak zmienił naszego druha - Maskę. Te dziwne kuleczki to koncentratory mocy megawistomacyjnej, które tu, w tym świecie, służą do teleportacji. Najprawdopodobniej Mariulo został przez tę moc przeniesiony do naszego świata.
-Ale - głos Spidera był pełen wątpliwości - jeśli kuleczka przeniosła go do całkiem innego świata?
-Nie mamy wyjścia - rzekł Autorus - musimy do niego dołączyć, przecież nie porzucimy go. Musimy też zwabić tu Maskę, by go zabrać ze sobą. Tutaj Maska, z powodu wyładowań elektrokinezymononukleocytocyjnych zmienił się w zdrajcę, ale w prawdziwym świecie jest naszym Maską, przyjacielem. Poza tym MArcelo8 i jego towarzysz tak naprawdę nie zostali przeniesieni tutaj, nie było ich podczas burzy. Więc tu ich nie znajdziemy...
Cyber pomyślał chwilę i złapał gruszkę CB.
- Maska, Maska , odezwij się! To ja, Cyber. Radio odpowiedziało - Ooo, Cyber, masz dla mnie jakąś propozycję?
- Tak, Maska, mam dla ciebie wszystkie schematy Sorento, tego właśnie chciałeś! Oddam ci je, całą wiedzę o czołgu!
- Ok. Cyber, podaj współrzędne, przyjadę.
Cyber rozłączył się z ulgą.
- Kwintolp, teleportuj kilka czołgów, by czekały na Maskę, a gdy ten przyjedzie, wyślij go do nich, zanim zdoła wysiąść, inaczej cały plan runie.
Kwintolp dotknął kuleczką czołg Admina, potem Spidera - oba znikły, pozostawiając w powietrzu z lekka metaliczny zapach.
Cyber stanął u wylotu drogi, którą podążał Maska. Usłyszał ryk silnika.
- Kwintolp, przygotuj gałąź z kuleczką! Maska się zbliżą.
Za kierownicą czołgu widać było wykrzywioną dziwnym uśmiechem twarz Sir Maski. Kwintolp wskoczył zza pleców Cybera i zwinnym ruchem uderzył samochód kuleczką. Maska i jego czołg rozpłynęli się w powietrzu...
- Kwintolp, szybko, teleportuj nas wszystkich!

GAllardo, po chwili oszołomienia, rozejrzał się. Wokół niego stały czołgi, wszystkie równiutko ustawione, w myśl od dawna znanych zaleceń Admina.
Wysiadł i chwiejnym krokiem podszedł do kolegów. I koleżanek.
- Udało się? - zapytał. -Jesteśmy w domu?
- A co ci się, kolego, stało, że tak dziwnie się zachowujesz? - Maska roześmiał się prawdziwym, maskowym śmiechem.
- Jezu! Udało się! Prawdziwy Maska!! - wszyscy zaczęli się przekrzykiwać. - Kuleczki zadziałały!
- Jakie kuleczki? Piliście coś? - Maska najwyraźniej nie rozumiał, co się stało. Wyglądało na to, że teleportacja wymazała mu z pamięci wszystko, co zdarzyło się w nibyświecie.
- Wskakuj do czołgu - krzyknął Admin - wszystko ci opowiem po drodze przez CB.Teraz musimy namierzyć Dustera!
Drużyna "Co, ja tam nie wjadę" ruszyła za Adminem.
Nie wiedzieli, że w Dusterze nie ma już Marcelo8 i jego towarzysza...
Duster został skradziony przez zdesperowanego klienta któremu wyznaczono termin odbioru VII.2018, jednak komanda "Co, ja tam nie wjadę" nie pozwoliła aby Marcelo8 wraz z kolegą niedoli musieli pomykać na moto-nogach, Autorus który przezornie zamontował odbiornik GPS w okolicy baku Dustera szybko namierzył złodzieja i skierował tam Admina wraz z Cyberem który deptali Rumuńskiemu rumakowi po zderzaku nagle duster wypadł z drogi...


Wróć do „HYDE-PARK”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości