A więc sprawa ma się tak, jestem już po podkręceniu samoregulatorów, (ale to nie wystarczy, aby prawidłowo ustawić siłę hamulca postojowego) i ręczny trzyma jak wściekły
Parę spostrzeżeń, układ jest prosty i podobny do wielu innych, które oparte są na samoregulatorach i systemie tarczo bębnowym. Przed odkręceniem kół należy poluzować linkę przy dyfrze (klucz płaski nr 7 i 10, ewentualnie nr 10 i kombinerki), oraz przy dzwigni w kabinie, tu przyda się długa nasadka nr 10 na długiej przedłużce, najlepiej cienkiej, plus grzechotka. I tu parę myków, które mogą się Wam kiedyś przydać, po całkowitym poluzowaniu linki przy dyfrze idziemy do kabiny, unosimy dzwignię ręcznego do góry, zsuwamy mieszek w górnej jego części i lekko ciągniemy go w dół, zobaczymy gwint regulacji, na niego nakładamy nasadkę (możemy asekurować się drugą ręką i naprowadzać ją przez mieszek, na śrubę), po maksymalnym popuszczeniu, opuszczamy delikatnie dzwignię razem z kluczem i tak pozostawiamy. Następnie auto w górę, ściągamy koło i na tarczy między szpilkami jest gumowa zaślepka, najlepiej wydłubać ją cienkim płaskim śrubokrętem, trzeba jednak uważać, by nie wpadła do środka, bo trzeba będzie ściągać tarczo bęben. Następnie ten otwór przekręcając tarczą kierujemy w kierunku klocków hamulcowych, a konkretnie w górną ich część. Ci co mają jeszcze dobry wzrok dostrzegą zębatkę samoregulatora, ale najlepiej mieć jakąś lampkę, oraz szerszy, płaski śrubokręt, którym w poziomie przekręcamy tą zębatkę w prawo (u mnie lewe tylne koło, w europie może być na odwrót) aż do pełnego zablokowania tarczy, którą co parę obrotów kontrolujemy, czy się nadal kręci. Jeżeli tarcza zostanie zablokowana cofamy o taką ilość zębów, aż tarcza się ruszy, u mnie były to dwa zęby. To samo robimy z drugiej strony, jedyna różnica, to kręcimy analogicznie zębatką, aby zablokować tarczę w drugą stronę. Po ustawieniu, założeniu gumowej zaślepki (uważamy, żeby nie wpadła do środka), założeniu kół bierzemy się za regulację linki przy moście i tu jest trochę zabawy. Nie ma sensu dokręcać linki na wyczucie, tak aby nawet była średnio naprężona, bo i tak to się nie uda (pomimo minimalnego luzu ręczny będzie trzymał i auto nie ruszy), ja delikatnie dokręcałem i co chwilę patrzyłem, czy mogę auto przepchnąć na luzie, da się wyczuć, czy jest opór toczenia. Jak już ustawimy linkę przy dyfrze idziemy do kabiny, unosimy dzwignię w taką pozycję, jaką chcielibyśmy, aby ręczny nam łapał i skręcamy do pierwszego oporu regulację, która jest jedynie od wysokości dzwigni, a nie od regulacji ręcznego. Po tym wszystkim odpalamy silnik, zaciągamy ręczny i z wyczuciem delikatnie próbujemy ruszyć, jeżeli będzie stanowczy opór, a uto nie drgnie, wszystko jest ok. Dla pewności testowałem jeszcze na dość wysokim wzniesieniu i powiem, że Sorento ma naprawdę bardzo mocny ręczny. Trochę się rozpisałem, ale może komuś, to kiedyś się przyda. Dziękuję wszystkim za pomoc, z mojej strony problem uważam za rozwiązany.