Jakie auto po Sorento ;)
: środa, 10 stycznia 2018, 10:55
Dzisiaj przeprowadziłem całkiem ciekawą rozmowę na temat jakie auto kupiłbym po Sorento.
Oczywiście tylko hipotetycznie, ponieważ moje Sorento jest tak dobre, że nie zamierzam go nigdy zmieniać i ma już u mnie prawdopodobnie dożywocie
Dla mnie wybór jest oczywisty jakie auto by kupił i podjąłem go już 10 lat temu, jak kupowałem swoje pierwsze Sorento.
Nie spodziewałem się tylko, że moje przywiązanie do tego modelu będzie tak duże, że nawet przez myśl mi teraz nie przyjdzie aby realizować te postanowienia.
Ale hipotetycznie można
Zacznijmy od tego , że po Sorento to już mało który samochód jest równie atrakcyjny .
Plaskacz ? ( czytaj osobówka ) odpada .
Nigdzie nie wjedzie , nie a napędu na cztery koła , niski . Człowiek się przyzwyczaił do pewnych rzeczy , ta wolność gdzie i jak jadę, omijanie korków bocznymi, gruntownymi drogami , czy widok gdy 10 osobówek bezradnie zawraca a ja jadę przez zalane wodą drogi. Za nic bym z tego nie zrezygnował .
Więc jakie auto ma być ?
Podobne do Sorento .
Teoretycznie powinien to być jego następca.
Niestety nie piszę tutaj o II i III , ponieważ to auto stało się SUVem i takich modeli o podobnych właściwościach jest bardzo dużo teraz na rynku.
Raczej mam na myśli Kia Borego lub Kia Mohave.
Niestety do Europy nie był sprowadzany a jedyna sztuka jaka jest do dostania jest w Rumunii, z prywatnego importu.
A gdzie serwis, części na każdym rogu jak do Sorento ?
Nie ma, więc odpada.
Cofnijmy się do 2008 roku , gdy kupowałem swoje Sorento.
Kupiłem je w Rzeszowie , z ogłoszenia , w leasing .
Auto ze zdjęć , nawet nie byłem oglądać , zupełnie na wariata .
Zadzwoniłem , że biorę , żeby nie sprzedawał , bo muszę wziąć na niego leasing .
Facet się zgodził , czekałem tydzień na formalności , wsiadłem w pociąg i pojechałem.
Auto stało na podwórku, dokładnie takie jak w ogłoszeniu. Piękne, złote, zakochałem się od pierwszego wejrzenia.
Auto było z 2003 roku , kosztowało mnie 54000 zł i było przez swoje pierwsze pięć lat też na firmę w leasingu.
Obok stała nowiutka , prosto z salonu Toyota LandCruiser Prado.
Pomyślałem sobie , że sprzedawca nie jest głupi . Pięć lat jeździł Sorento, to teraz nie kupi byle czego.
I wtedy postanowiłem , że moje następne auto to też będzie Toyota LC
Bo przecież zawsze dążymy do przodu, nie cofamy się . A każde inne auto byłoby dla mnie krokiem w tył .
Teraz patrzę z okna na swoje Sorento i się uśmiecham
Wyróżnia się wśród wszystkich aut stojących na podwórku.
Ponadczasowa piękna bryła, agresywny wygląd, jakby miała zjeść asfalt przed sobą .
Cztery miesiące temu zrobiłem kijanką 5000 km po Bałkanach, 11 granic, morza, jeziora, góry, przepaście , więc gdzie ja znajdę lepsze auto ....
Oczywiście tylko hipotetycznie, ponieważ moje Sorento jest tak dobre, że nie zamierzam go nigdy zmieniać i ma już u mnie prawdopodobnie dożywocie
Dla mnie wybór jest oczywisty jakie auto by kupił i podjąłem go już 10 lat temu, jak kupowałem swoje pierwsze Sorento.
Nie spodziewałem się tylko, że moje przywiązanie do tego modelu będzie tak duże, że nawet przez myśl mi teraz nie przyjdzie aby realizować te postanowienia.
Ale hipotetycznie można
Zacznijmy od tego , że po Sorento to już mało który samochód jest równie atrakcyjny .
Plaskacz ? ( czytaj osobówka ) odpada .
Nigdzie nie wjedzie , nie a napędu na cztery koła , niski . Człowiek się przyzwyczaił do pewnych rzeczy , ta wolność gdzie i jak jadę, omijanie korków bocznymi, gruntownymi drogami , czy widok gdy 10 osobówek bezradnie zawraca a ja jadę przez zalane wodą drogi. Za nic bym z tego nie zrezygnował .
Więc jakie auto ma być ?
Podobne do Sorento .
Teoretycznie powinien to być jego następca.
Niestety nie piszę tutaj o II i III , ponieważ to auto stało się SUVem i takich modeli o podobnych właściwościach jest bardzo dużo teraz na rynku.
Raczej mam na myśli Kia Borego lub Kia Mohave.
Niestety do Europy nie był sprowadzany a jedyna sztuka jaka jest do dostania jest w Rumunii, z prywatnego importu.
A gdzie serwis, części na każdym rogu jak do Sorento ?
Nie ma, więc odpada.
Cofnijmy się do 2008 roku , gdy kupowałem swoje Sorento.
Kupiłem je w Rzeszowie , z ogłoszenia , w leasing .
Auto ze zdjęć , nawet nie byłem oglądać , zupełnie na wariata .
Zadzwoniłem , że biorę , żeby nie sprzedawał , bo muszę wziąć na niego leasing .
Facet się zgodził , czekałem tydzień na formalności , wsiadłem w pociąg i pojechałem.
Auto stało na podwórku, dokładnie takie jak w ogłoszeniu. Piękne, złote, zakochałem się od pierwszego wejrzenia.
Auto było z 2003 roku , kosztowało mnie 54000 zł i było przez swoje pierwsze pięć lat też na firmę w leasingu.
Obok stała nowiutka , prosto z salonu Toyota LandCruiser Prado.
Pomyślałem sobie , że sprzedawca nie jest głupi . Pięć lat jeździł Sorento, to teraz nie kupi byle czego.
I wtedy postanowiłem , że moje następne auto to też będzie Toyota LC
Bo przecież zawsze dążymy do przodu, nie cofamy się . A każde inne auto byłoby dla mnie krokiem w tył .
Teraz patrzę z okna na swoje Sorento i się uśmiecham
Wyróżnia się wśród wszystkich aut stojących na podwórku.
Ponadczasowa piękna bryła, agresywny wygląd, jakby miała zjeść asfalt przed sobą .
Cztery miesiące temu zrobiłem kijanką 5000 km po Bałkanach, 11 granic, morza, jeziora, góry, przepaście , więc gdzie ja znajdę lepsze auto ....