Turbosprężarka - objawy nadchodzącej awarii i jej naprawa.
: piątek, 5 grudnia 2014, 20:38
Będzie długo, ale myślę, że warto przeczytać.
Turbina w naszych Sorento lubi płatać figle, dlatego warto wiedzieć kiedy przychodzi jej kres.
Dziś mnie spotkała ta nieprzyjemność, ale dzięki Wam uniknąłem uszkodzenia silnika, dlatego piszę jak to u mnie było.
Użytkując samochód zwracałem uwagę, czy podczas przyśpieszania nie pojawia się charakterystyczny świst.
U mnie po zakupie świst był, ale bardzo, bardzo delikatny, a słuch mam bardzo wyczulony.
Dlatego skonsultowałem się z kolegą Orzeł, który stwierdził, że taki odgłos jest dopuszczalny i może pochodzić z nieszczelności układu.
Raz na tydzień kontrolowałem poziom oleju w silniku i był praktycznie przesz 8 miesięcy bez zmian.
Nie sprawdzałem dolotu i wylotu z turbiny, ponieważ sprzedawca zapewniał mnie, że turbina jest po przeglądzie .... błąd !
Miałem to sprawdzić i tyle.
Od około trzech tygodni oleju zaczęło ubywać, co już dało mi do myślenia, ale ubytki zwaliłem na zimno i cięższe warunki pracy silnika ....błąd !
To był pierwszy symptom usterki turbiny.
Poza olejem nie miałem żadnych innych oznak złej pracy silnika.
Rano odpalał, pracował normalnie.
Z racji dość wolnego i spokojnego trybu mojej jazdy, co jakiś czas dawałem Sorci pełne przyśpieszenie i żadnych niepokojących objawów nie było.
Dziś wyjechałem całkowicie sprawnie działającym autem, świadomie dałem jej w gaz i ..... usłyszałem coś czego wcześniej nie było.
Silnik gwizdał coraz głośniej i gwizd był głośniejszy od radia, mogę napisać że przypominał prawie gwizdanie na palcach, coś w tym stylu.
Tego świstu nie sposób przeoczyć, czuć w uszach że coś świszczy i świst zwiększa się w miarę naciskania na pedał gazu.
Do tego pojawił się dziwny, metaliczny odgłos gdzieś z przestrzeni silnika.
Odgłos przypominał metalowy wiatraczek który uderza o metal.
Mając na uwadze wszystkie rady na tym forum, decyzja mogła być tylko jedna .... do mechanika i to natychmiast !
A że byłem na dwupasmówce, to jechałem jak najwolniej i z jak najmniejszym przyśpieszaniem modląc się, aby dojechać do celu.
Poza tym zauważyłem, że silnik głupieje, nie reaguje na pedał gazu, a jeśli już to z opóźnieniem i ten charakterystyczny metaliczny dźwięk narastał.
Patrząc w lusterka nie widziałem obłoku dymu i tego pilnowałem .....gdyby się cokolwiek pojawiło, natychmiast wyłączył bym silnik !
Dojechałem szczęśliwie do mechanika. Turbina jeszcze była w miarę sprawna, ale nasłuchując silnik metaliczny odgłos nawet na wolnych obrotach był słyszalny. Coś jakby obijało się o metal, cichło i po chwili znowu wracało.
Zgasiłem silnik.
Po kolejnym LEKKIM przegazowaniu z tłumnika poszła mała chmurka dymu i ..... natychmiast wyłączyłem silnik !
UFF ... było blisko od masakry i raczej pewnego zatarcia silnika.
I co teraz ?
Wstępna konsultacja z mechanikiem ... regeneracja turbiny w renomowanej firmie, koszt około 1 500 zł.
Rozmowy z innymi i porady: kup turbinę z używki ( ODRADZAM), kup nową ... cena powala i takie ruchy odpadały
Dzięki najwyższemu na nieboskłonach, który mnie w tej traumie oświecił ...... zadzwoniłem do kolegi Orzeł i zostałem uświadomiony co mam zrobić.
Komu jak komu, ale jemu wierzę w 100 %.
A więc tak:
- demontaż turbiny i wysyłka do Orła
- Orzeł naprawia turbinę za bardzo rozsądną cenę, niższą niż 1 500 zł, czyli już jestem do przodu
- montaż turbiny według zaleceń Orła !!!!!!!!!
I tego nie wiedziałem ! - Dzięki Orzełku za informacje !!!
- wymiana oleju na nowy ! (mój mechanik tego nie wiedział)
- wymiana filtru oleju ! (też mechanik nie wiedział)
- wymiana filtru powietrza ! (tu mechanikowi wypadły gały)
- wyczyszczenia intercoolera !!! - rzecz bezwzględna !
I tu bardzo ważna rzecz !!!!
Po umyciu intercoolera środkiem łatwopalnym, należy go PRZEPŁUKAĆ SUBSTANCJĄ NIEPALNĄ !!!
W przeciwnym wypadku z naszego silnika zrobimy przy pierwszym odpaleniu ..... rakietę z turbomegadoładowaniem !
Spokojnie czekam na demontaż i montaż turbiny ....
Reasumując.
Tak więc można by rzec szczęście w nieszczęściu !
Warto czytać nasze forum i pamiętać przed czym koledzy ostrzegają.
Dzięki Wam uchroniłem silnik przed nieuchronnym zniszczeniem.
Wielkie podziękowania do kolegi Orzeł za pomoc, porady i naprawę turbiny !
Ps.
Jeśli coś ważnego przeoczyłem, nie napisałem ...poprawcie !
Turbina w naszych Sorento lubi płatać figle, dlatego warto wiedzieć kiedy przychodzi jej kres.
Dziś mnie spotkała ta nieprzyjemność, ale dzięki Wam uniknąłem uszkodzenia silnika, dlatego piszę jak to u mnie było.
Użytkując samochód zwracałem uwagę, czy podczas przyśpieszania nie pojawia się charakterystyczny świst.
U mnie po zakupie świst był, ale bardzo, bardzo delikatny, a słuch mam bardzo wyczulony.
Dlatego skonsultowałem się z kolegą Orzeł, który stwierdził, że taki odgłos jest dopuszczalny i może pochodzić z nieszczelności układu.
Raz na tydzień kontrolowałem poziom oleju w silniku i był praktycznie przesz 8 miesięcy bez zmian.
Nie sprawdzałem dolotu i wylotu z turbiny, ponieważ sprzedawca zapewniał mnie, że turbina jest po przeglądzie .... błąd !
Miałem to sprawdzić i tyle.
Od około trzech tygodni oleju zaczęło ubywać, co już dało mi do myślenia, ale ubytki zwaliłem na zimno i cięższe warunki pracy silnika ....błąd !
To był pierwszy symptom usterki turbiny.
Poza olejem nie miałem żadnych innych oznak złej pracy silnika.
Rano odpalał, pracował normalnie.
Z racji dość wolnego i spokojnego trybu mojej jazdy, co jakiś czas dawałem Sorci pełne przyśpieszenie i żadnych niepokojących objawów nie było.
Dziś wyjechałem całkowicie sprawnie działającym autem, świadomie dałem jej w gaz i ..... usłyszałem coś czego wcześniej nie było.
Silnik gwizdał coraz głośniej i gwizd był głośniejszy od radia, mogę napisać że przypominał prawie gwizdanie na palcach, coś w tym stylu.
Tego świstu nie sposób przeoczyć, czuć w uszach że coś świszczy i świst zwiększa się w miarę naciskania na pedał gazu.
Do tego pojawił się dziwny, metaliczny odgłos gdzieś z przestrzeni silnika.
Odgłos przypominał metalowy wiatraczek który uderza o metal.
Mając na uwadze wszystkie rady na tym forum, decyzja mogła być tylko jedna .... do mechanika i to natychmiast !
A że byłem na dwupasmówce, to jechałem jak najwolniej i z jak najmniejszym przyśpieszaniem modląc się, aby dojechać do celu.
Poza tym zauważyłem, że silnik głupieje, nie reaguje na pedał gazu, a jeśli już to z opóźnieniem i ten charakterystyczny metaliczny dźwięk narastał.
Patrząc w lusterka nie widziałem obłoku dymu i tego pilnowałem .....gdyby się cokolwiek pojawiło, natychmiast wyłączył bym silnik !
Dojechałem szczęśliwie do mechanika. Turbina jeszcze była w miarę sprawna, ale nasłuchując silnik metaliczny odgłos nawet na wolnych obrotach był słyszalny. Coś jakby obijało się o metal, cichło i po chwili znowu wracało.
Zgasiłem silnik.
Po kolejnym LEKKIM przegazowaniu z tłumnika poszła mała chmurka dymu i ..... natychmiast wyłączyłem silnik !
UFF ... było blisko od masakry i raczej pewnego zatarcia silnika.
I co teraz ?
Wstępna konsultacja z mechanikiem ... regeneracja turbiny w renomowanej firmie, koszt około 1 500 zł.
Rozmowy z innymi i porady: kup turbinę z używki ( ODRADZAM), kup nową ... cena powala i takie ruchy odpadały
Dzięki najwyższemu na nieboskłonach, który mnie w tej traumie oświecił ...... zadzwoniłem do kolegi Orzeł i zostałem uświadomiony co mam zrobić.
Komu jak komu, ale jemu wierzę w 100 %.
A więc tak:
- demontaż turbiny i wysyłka do Orła
- Orzeł naprawia turbinę za bardzo rozsądną cenę, niższą niż 1 500 zł, czyli już jestem do przodu
- montaż turbiny według zaleceń Orła !!!!!!!!!
I tego nie wiedziałem ! - Dzięki Orzełku za informacje !!!
- wymiana oleju na nowy ! (mój mechanik tego nie wiedział)
- wymiana filtru oleju ! (też mechanik nie wiedział)
- wymiana filtru powietrza ! (tu mechanikowi wypadły gały)
- wyczyszczenia intercoolera !!! - rzecz bezwzględna !
I tu bardzo ważna rzecz !!!!
Po umyciu intercoolera środkiem łatwopalnym, należy go PRZEPŁUKAĆ SUBSTANCJĄ NIEPALNĄ !!!
W przeciwnym wypadku z naszego silnika zrobimy przy pierwszym odpaleniu ..... rakietę z turbomegadoładowaniem !
Spokojnie czekam na demontaż i montaż turbiny ....
Reasumując.
Tak więc można by rzec szczęście w nieszczęściu !
Warto czytać nasze forum i pamiętać przed czym koledzy ostrzegają.
Dzięki Wam uchroniłem silnik przed nieuchronnym zniszczeniem.
Wielkie podziękowania do kolegi Orzeł za pomoc, porady i naprawę turbiny !
Ps.
Jeśli coś ważnego przeoczyłem, nie napisałem ...poprawcie !