DUBIENKA - 06 grudnia 2014
: poniedziałek, 3 listopada 2014, 02:50
Zbliża się miesiąc grudzień, postrzegany jako dzień radości , magii prezentów , choinki i gwiazdki.
A przede wszystkim jako okres podsumowań, tego czego dokonaliśmy i tego co jeszcze możemy zrobić.
Dom Dziecka w Dubience jest dla nas bardzo ważny.
Przede wszystkim z tego powodu , że jest symbolem tego , że dla nas nie ma rzeczy niemożliwych .
Pamiętacie entuzjazm gdy pierwszy raz wyruszaliśmy do Dubienki ?
To było niesamowite.
Było warto . Każda sekunda tego wyjazdu była warta godziny normalnego życia.
Drugi wyjazd był już tylko konsekwencją pierwszego.
Ale znowu spotkało nas coś co zostanie z nami do końca życia.
Tego się nikt z nas nie spodziewał .
A tym bardziej tego , że później to zobaczymy i usłyszymy w telewizji .
Jeśli mogę coś powiedzieć o swoim życiu to to , że największa satysfakcję mam z pomocy Domowi Dziecka w Dubience.
Po prostu temu towarzyszy jakaś magia.
Ta magia jest ze mną na co dzień w postaci kota Wojtka, którego z tamtąd przywiozłem.
To nie jest zwykły kot , codziennie mi pokazuje, że są rzeczy ważne jak zwykłe przytulenie , na co nie zwracamy na co dzień uwagi a prowadzi do bliskości.
Kto przyczynił się nawet najmniejszą formą pomocy do naszej akcji w Dubience wie o czym mówię.
Kto nie wie, to ma teraz okazję .
Przydałoby się tym dzieciom zrobić jakiś prezent na koniec roku .
Żeby wiedziały że o nich nie zapomnieliśmy.
Ja mam już dla nich kilka rzeczy które tak po prostu podczas całego roku odkładałem z myślą o nich .
Bo wiedziałem , że prędzej czy później tam pojedziemy .
Żaden człowiek dobrowolnie nie rezygnuje z takiej dawki wspaniałego samopoczucia, choćby nie wiem jak było daleko i jakie koszty musiał ponieść.
Więc pomyślmy razem , co możemy dla nich zrobić ...
Może znowu zrobić konwój , przeżyć to jeszcze raz.
A przede wszystkim jako okres podsumowań, tego czego dokonaliśmy i tego co jeszcze możemy zrobić.
Dom Dziecka w Dubience jest dla nas bardzo ważny.
Przede wszystkim z tego powodu , że jest symbolem tego , że dla nas nie ma rzeczy niemożliwych .
Pamiętacie entuzjazm gdy pierwszy raz wyruszaliśmy do Dubienki ?
To było niesamowite.
Było warto . Każda sekunda tego wyjazdu była warta godziny normalnego życia.
Drugi wyjazd był już tylko konsekwencją pierwszego.
Ale znowu spotkało nas coś co zostanie z nami do końca życia.
Tego się nikt z nas nie spodziewał .
A tym bardziej tego , że później to zobaczymy i usłyszymy w telewizji .
Jeśli mogę coś powiedzieć o swoim życiu to to , że największa satysfakcję mam z pomocy Domowi Dziecka w Dubience.
Po prostu temu towarzyszy jakaś magia.
Ta magia jest ze mną na co dzień w postaci kota Wojtka, którego z tamtąd przywiozłem.
To nie jest zwykły kot , codziennie mi pokazuje, że są rzeczy ważne jak zwykłe przytulenie , na co nie zwracamy na co dzień uwagi a prowadzi do bliskości.
Kto przyczynił się nawet najmniejszą formą pomocy do naszej akcji w Dubience wie o czym mówię.
Kto nie wie, to ma teraz okazję .
Przydałoby się tym dzieciom zrobić jakiś prezent na koniec roku .
Żeby wiedziały że o nich nie zapomnieliśmy.
Ja mam już dla nich kilka rzeczy które tak po prostu podczas całego roku odkładałem z myślą o nich .
Bo wiedziałem , że prędzej czy później tam pojedziemy .
Żaden człowiek dobrowolnie nie rezygnuje z takiej dawki wspaniałego samopoczucia, choćby nie wiem jak było daleko i jakie koszty musiał ponieść.
Więc pomyślmy razem , co możemy dla nich zrobić ...
Może znowu zrobić konwój , przeżyć to jeszcze raz.