Strona 3 z 3

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 13:07
autor: Admin
Stella997 na spotkaniu dostarczył mi dzisiaj dalsze dary.

Obrazek


Zrobiłem podsumowanie i listę rzeczy, które już mamy:

Obrazek

Według wstępnych ustaleń wszystkie przedmioty zajmą dwie przyczepy.

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 13:34
autor: orzeł
I krzesło do biurka zdobyłem!!!!

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 14:57
autor: dynamic
No to fajnie, plan wydaje się być zrealizowany w 100%, a zasługa w tym Admina :happy2:

ps. no i innych :roftl:

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 15:06
autor: Admin
Co ja mógłbym bez Was zrobić ? nic .
Każdy dołożył się do tego , nawet tylko czytając, to co tu piszemy.
Bo to jeszcze nie koniec.:)

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 18:54
autor: Admin
Przed chwilą kurier przytargał robota kuchennego .
Nie spodziewałem się , że to takie wielkie pudło.

Obrazek

Wojtas_vic jesteś wielki :happy2:
Oprócz Tobie chciałem podziękować Miro, Alkrakowi, Komesom oraz Markowi i Marcinowi , Stelli997, Lol, Dynamicowi, Orłowi, Melloniemu,Scorpionowi53 oraz Ździśkowi. Jeszcze pewnie o kimś zapomniałem , ale to już zostawię na koniec.


Obrazek

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 19:47
autor: miro
Mam sporo ubrań, ale po chłopcu i jakoś tak nie pasuje dla dziewczynki.
Co ja poradzę, że tak mi się spłodziło. :roftl: :hmm:

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 20:33
autor: dynamic
Admin, mam nadzieję, że kota nie oddajesz w komplecie :lol:

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 25 marca 2015, 22:58
autor: Konto usunięte
Starszy syn jakiego jest wzrostu?? I mama jaki ma rozmiar? Jakbyście się mogli dowiedzieć, proszę. I rozmiar butów też

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: czwartek, 26 marca 2015, 13:27
autor: dynamic
Jaga, jeżeli to są ciuchy po Tobie to dla mamy Ani starcza na jedną nóżkę, i nogawki będą 2x za długie. Jeśli chodzi o buty to się zorientuję :happy2:

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: czwartek, 26 marca 2015, 14:27
autor: Konto usunięte
O to szkoda. Moje dzieci niszczą ciuchy ale po starszym może by coś było. Tylko że on chudy i wysoki. :hmm: Jak coś będę miała przywiozę na zlot.

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: czwartek, 26 marca 2015, 21:53
autor: dynamic
No ładnie, dodam tylko że Wiolka po pracy też zrobiła małe zakupy dla małej :friends:
Efekt poniżej

Re: Pomoc rodzinie ze Szczytna

: środa, 1 kwietnia 2015, 13:07
autor: Admin
Relacja z wyjazdu do Szczytna


Przez ostatnie dwa dni zwoziliśmy do Orła meble przeznaczone dla rodziny ze Szczytna.
Wersalka, regał młodzieżowy, biurko do nauki .
W sumie w akcji brały udział trzy przyczepy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze względów oszczędnościowych postanowiliśmy zapakować wszystko na jedną przyczepę i pojechać jednym samochodem.
Było to nie lada wyzwanie ..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

ale układając meble jak klocki lego wszystko się udało.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do samochodu pakujemy po sam dach resztę rzeczy , robota kuchennego , ubranka , zabawki , pieluchy i ruszamy.
Po drodze zabieramy Ewę ( Stellową997) i Dario.

Obrazek

i teraz już prosto na Szczytno...

Obrazek

Zatrzymujemy się najpierw u rodziny, która wskazała nam cel naszej Akcji.
Chwile rozmawiamy , nawet nie obejrzeliśmy się jak na stole stał już obiad.

Obrazek

Dogrywamy szczegóły i jedziemy kawałek 15 km do miejscowości Dźwierzuty .
To tam okazało się jest cel naszej podróży.

Obrazek

Dojeżdżamy na miejsce .
Chłopaki zajmują się rozładunkiem przyczepy a my z Ewą mamy okazję osobiście poznać naszą małą Anię .
Ania urodziła się w listopadzie 2011 roku .

Obrazek

Obrazek

Po pewnym czasie zauważono , że nienaturalnie zaczyna rosnąc jej główka .
Dziecko przy tym bardzo płakało.
Diagnoza lekarza brzmiała ..przeczekać.
Mimo kilkakrotnych wizyt mówiono , że to nic , samo przejdzie i przepisywano środki na uspokojenie..
Czekano aż stan dziecka stał się na tyle krytyczny , że uratować ją mogło tylko natychmiastowe zmniejszenie ucisku na mózg poprzez odsączenie płynu mózgowego.
Operację przeprowadzono w Warszawie .
Dziecko uratowano , jednak podczas zabiegu przebito jeden z organów .
Udało się ją uratować.
Po operacji jednak zostały szwy .
Niestety nie rozpuszczalne , tylko grube czarne nitki które powodowały że dziecko wyglądało jak lalka z szyta główką .
Lekarze nie chcieli ich usunąć twierdząc , że to będzie niebezpieczne dla dziecka .
W końcu zdecydowano się .
I tu mieli rację , było niebezpieczne bo podczas tego zabiegu zarazili dziecko gronkowcem.
Jedynym skutecznym lekarstwem na płacz dziecka zawsze okazywały się leki na uspokojenie .
Podczas jednej wizyty przepisano ich tyle , że dziecko o mało co nie wpadło w śpiączkę , trzeba było je reanimować .
Okazuje się , że historia małej Ani to historia porażek naszej medycyny.
Nie raz matka słyszała słowa , żeby żegnała się już z dzieckiem...a ci co swoją wiedzą mieli ja ratować kilkakrotnie o mało co nie doprowadzili do jej śmierci.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ania jest wesołą dziewczynką .
Uśmiecha się , reaguje na słowa i dźwięki .
Niestety następstwem tych wszystkich działań jest padaczka bezlekowa , dziecko nie jest samodzielne i wymaga całodobowej opieki. Nie jest również zaszczepiona na żadną z dziecięcych chorób , może dlatego , że nie wiadomo jaka byłaby reakcja organizmu a może dlatego , że sa to cały czas ci sami lekarze, którzy do tego wszystkiego doprowadzili.
Po tym wyjeździe myślę , że dzieci z Domów Dziecka są jednak w uprzywilejowanej sytuacji.

Żegnamy się ze wszystkimi , z wrażenia zapomniałbym , że mam całą siatkę zająców wielkanocnych z czekolady , więc wracam się i już możemy jechać .

Jak zawsze, wszystkie nasze wyjazdy są złożone z kilku elementów i obfitują w przygody ..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

ale o tym napiszę w innym wątku.

Chciałbym podziękować wszystkim , którzy przyczynili się do tej Akcji Pomocy.
Cała akcja trwała 4 miesiące i zaczęła się od zgłoszenia rodziny potrzebującej pomocy.
Sprawdzenie czy tak jest naprawdę , zorganizowanie potrzebnych rzeczy i wyjazd udało się w 100 procentach.
Nie wiemy jeszcze czy będzie miała ciąg dalszy .
Sytuacja jest bardzo skomplikowana i tak naprawdę to Anię trzeba by zabrać na specjalistyczne badania do prywatnej kliniki ale to już jest chyba poza naszym zasięgiem.
Przydałby się też wózek do karmienia , jest on refundowany ale też nie wiem czy z drugiego końca Polski jesteśmy w stanie to załatwić .
Ogólnie po Akcji w Dubience , gdzie widać było jakąś normalność ( o ile normalnym można nazwać pobyt dziecka w Domu Dziecka ) to tu widać tragedię .

Być może koło kogoś z Was jest też taka potrzebująca rodzina.
Wszystkim nie pomożemy, ale sprawienie uśmiechu na twarzy Ani i jej mamy naprawdę nie wymagało rzeczy niemożliwych.