Dzięki uprzejmości znajomego pojechałem jako pilot w prawdziwej terenowej imprezie, profesjonalnie przygotowanym terenowym potworem. W imprezie startowało kilkadziesiąt terenówek. Mało mam zdjęć, bo byłem dość mocno zaabsorbowany, jednak żeby unaocznić, że łatwo nie było, a walka szła na całego - film.... chyba jestem jedyny, któremu udało się to zarejestrować...
https://youtu.be/hfD8HPDKdyU
Lajt Piaseczyński 16.05.2015
Moderator: Moderator
Re: Lajt Piaseczyński 16.05.2015
Krótki opis imprezy.
Po odprawie i szkoleniu z pierwszej pomocy załogi otrzymały "rołdbuka" z opisem trasy w postaci instrukcji jazdy. Czyli manewr i odległość w metrach do następnego manewru/punktu orientacyjnego itd itd. Bardzo przydatny jest metromierz. Takie wskazówki prowadziły przez dojazdówki (ok 100km szutrami/bezdrożami) do OS których było 4. Na OS należało odszukać zbierać pieczątki rozmieszczone w przedziwnych miejscach - a szczególnie w takich w które trudno było wjechać. Pieczątki były przyczepione plombowanymi linkami (krótkimi) a należało je stemplować na kartę przyczepioną ok 1m plombowana linką do samochodu. Nie było siły. Samochód musiał podjechać pod pieczątkę, a pieczątek było chyba ponad 60. Było również kilka dodatkowo punktowanych zadań specjalnych. Na przejechanie trasy było 10h. Spóźnienie = dyskwalifikacja. Wygrywał ten co zebrał najwięcej punktów, a jak było tyle samo pkt. liczył się krótszy czas. Były 2 klasy "Walka" i "Przygoda". Przygoda była mniej wymagająca (dla ofrołdowych rodzin z dziećmi) w zasadzie nie było konieczności korzystania z wyciągarek, czy brodzenia po szyję w wodzie. Jednak zebranie większości pieczątek seryjną nawet porządną terenówką było w zasadzie niemożliwe. Najsłabszym pojazdem który widziałem w "przygodzie" był podliftowany Grand Cherokee V8 na oponach AT który.... ledwo dawał radę i kilka razy trzeba było go wyciągać z miejsc które na profi terenówkach na oponach MT nie robiły najmniejszego wrażenia. Szczególnie, że w grupie jechał podobny Cherokee zrobiony na "profi". Przepaść. A byłbym zapomniał. Był jeszcze Hyundai Terracan prawie seria na oponach AT...... jakoś dawali radę ale do wielu pieczątek nawet nie startowali a bez przerwy widziałem ich jak albo się odkopywali, albo byli przez kogoś wyciągani..... Męczarnia.
Ponieważ był to mój pierwszy taki rajd jechaliśmy w Przygodzie. Miałem niezwykle doświadczonego kierowcę oraz profi przygotowanego Jeepa Wranglera 4.0. Był to test samochodu przed jakimś poważnym rajdem w którym ma zaraz startować, i nie chciał uszkodzić samochodu. W tym zestawieniu przeszkody które wydawały mi się "nie do przejechania" pokonywane były z niezwykłą łatwością. Moją Sorcią może udałoby mi się zebrać z 5 pieczątek a potem musiałaby przejść generalny remont i to zarówno zawieszenia jak i karoserii.
W klasie walka to już na prawdę się działo. Pieczątki były np w bagnie, czy pionowej skarpie. Bez użycia wyciągarki do połowy nie było w ogóle dostępu a do wielu była potrzebna asysta jeszcze jednej czy dwóch załóg. Prawdziwa Walka. Oczywiście pourywane półosie, zawieszenia czy pogięte nadwozia to był standard.
I tak po 10h dojechaliśmy spokojnie do mety. Byłem na prawdę zmęczony bo oprócz pilotowania często musiałem naprowadzać kierowcę z zewnątrz, na przeszkody bo konieczny był wjazd z naprawdę dużą dokładnością. Ale impreza na prawdę ciekawa.
Zdjęcia i inne informacje:
https://www.facebook.com/offroadpiaseczno
Po odprawie i szkoleniu z pierwszej pomocy załogi otrzymały "rołdbuka" z opisem trasy w postaci instrukcji jazdy. Czyli manewr i odległość w metrach do następnego manewru/punktu orientacyjnego itd itd. Bardzo przydatny jest metromierz. Takie wskazówki prowadziły przez dojazdówki (ok 100km szutrami/bezdrożami) do OS których było 4. Na OS należało odszukać zbierać pieczątki rozmieszczone w przedziwnych miejscach - a szczególnie w takich w które trudno było wjechać. Pieczątki były przyczepione plombowanymi linkami (krótkimi) a należało je stemplować na kartę przyczepioną ok 1m plombowana linką do samochodu. Nie było siły. Samochód musiał podjechać pod pieczątkę, a pieczątek było chyba ponad 60. Było również kilka dodatkowo punktowanych zadań specjalnych. Na przejechanie trasy było 10h. Spóźnienie = dyskwalifikacja. Wygrywał ten co zebrał najwięcej punktów, a jak było tyle samo pkt. liczył się krótszy czas. Były 2 klasy "Walka" i "Przygoda". Przygoda była mniej wymagająca (dla ofrołdowych rodzin z dziećmi) w zasadzie nie było konieczności korzystania z wyciągarek, czy brodzenia po szyję w wodzie. Jednak zebranie większości pieczątek seryjną nawet porządną terenówką było w zasadzie niemożliwe. Najsłabszym pojazdem który widziałem w "przygodzie" był podliftowany Grand Cherokee V8 na oponach AT który.... ledwo dawał radę i kilka razy trzeba było go wyciągać z miejsc które na profi terenówkach na oponach MT nie robiły najmniejszego wrażenia. Szczególnie, że w grupie jechał podobny Cherokee zrobiony na "profi". Przepaść. A byłbym zapomniał. Był jeszcze Hyundai Terracan prawie seria na oponach AT...... jakoś dawali radę ale do wielu pieczątek nawet nie startowali a bez przerwy widziałem ich jak albo się odkopywali, albo byli przez kogoś wyciągani..... Męczarnia.
Ponieważ był to mój pierwszy taki rajd jechaliśmy w Przygodzie. Miałem niezwykle doświadczonego kierowcę oraz profi przygotowanego Jeepa Wranglera 4.0. Był to test samochodu przed jakimś poważnym rajdem w którym ma zaraz startować, i nie chciał uszkodzić samochodu. W tym zestawieniu przeszkody które wydawały mi się "nie do przejechania" pokonywane były z niezwykłą łatwością. Moją Sorcią może udałoby mi się zebrać z 5 pieczątek a potem musiałaby przejść generalny remont i to zarówno zawieszenia jak i karoserii.
W klasie walka to już na prawdę się działo. Pieczątki były np w bagnie, czy pionowej skarpie. Bez użycia wyciągarki do połowy nie było w ogóle dostępu a do wielu była potrzebna asysta jeszcze jednej czy dwóch załóg. Prawdziwa Walka. Oczywiście pourywane półosie, zawieszenia czy pogięte nadwozia to był standard.
I tak po 10h dojechaliśmy spokojnie do mety. Byłem na prawdę zmęczony bo oprócz pilotowania często musiałem naprowadzać kierowcę z zewnątrz, na przeszkody bo konieczny był wjazd z naprawdę dużą dokładnością. Ale impreza na prawdę ciekawa.
Zdjęcia i inne informacje:
https://www.facebook.com/offroadpiaseczno
- miro
- wiem wszystko
- Posty: 2461
- Wiek: 54
- Rejestracja: wtorek, 20 maja 2014, 09:23
- Skąd jesteś: Bestwina
- Silnik: 2.5 CRDi (140KM)
- Skrzynia: A/T
- Napęd: 4 WD AUTO
- Rok: 2003
- Kolor: Srebro
- Przebieg (km.): 200000
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 6 times
- Kontaktowanie:
Re: Lajt Piaseczyński 16.05.2015
Beata pisze:Nieźle... widać, jak łatwo o wywrotkę
No jak poszedł w drzewa, to nie dziwne że poległ na boku.
Re: Lajt Piaseczyński 16.05.2015
Tam na dole był niski wał, płytki rów i znów wał. Na drugim wale go wybiło i nie mógł skręcić
A tam było na prawdę wąsko. Dosłowne wjechał po tym drzewie.
A tam było na prawdę wąsko. Dosłowne wjechał po tym drzewie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości